Skocz do zawartości

hak64

Pasjonat
  • Postów

    70
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez hak64

  1. Możliwe, że wcześniej, czy później do tego dojdzie. Na razie jednak (przy obecnym stanie prawnym) wprowadzenie takiego zakazu jest niemożliwe. Prawdę mówiąc, producenci od ładnych paru lat przygotowują nas do korzystania wyłącznie z serwisów. Odkąd motoryzacją zaczęli rządzić księgowi, zwykły zjadacz chleba nie ma czego szukać pod maską. A to potrzebny specjalny klucz, a to część nierozbieralna, a to potrzebny program z kodem. Już teraz niektórzy producenci "zabezpieczają" się przed wtykaniem nieuprawnionych łap, kodując nawet czujniki ciśnienia w ogumieniu (znajomy kupił fajny felunek do BMW, ale okazało się, że nie pojeździ bez dokupienia kodu, bo wywala mu błędy ABS i ESP).
  2. Malowanie dwóch elementów to koszt powyżej 1000 zł (choć w stodole zrobią za 300).
  3. To Cię nieźle ostrzygli, skoro wypłacili tylko 3 tyś. Do trzech lat od zdarzenia masz prawo dochodzić roszczeń odszkodowawczych, Skoro więc koszt naprawy wg rzeczoznawcy wynosił 9 tyś, a auto przedstawiało wartość 8 tyś to o taką kwotę masz prawo się ubiegać w sądzie (pełna wartość pojazdu przed szkodą) Napisz jeszcze jedno odwołanie, tym razem ze skargą do rzecznika ubezpieczonych i KNF.
  4. Przeczytaj dokładnie warunki ubezpieczenia AC, bo ubezpieczyciele często zastrzegają sobie, że szkody do jakiejś tam kwoty (1-2 tyś) nie obligują ich do rekompensowania szkody. Jeśli jednak masz już dwa elementy do malowania, to wartość szkody z pewnością przekracza 1000 zł. Szkoda zresztą dotyczy kolizji z innym pojazdem. Tak więc właściciel tego drugiego auta zgłosi szkodę u twojego ubezpieczyciela, tym samym już z tego względu stracisz zniżki. Nie rozumiem więc dylematu zgłaszać, czy nie...
  5. Pomysł iście idiotyczny, ale czemu tu się dziwić? Od lat już producenci robią wszystko, by konsument (właściciel pojazdu) naprawiał auto wyłącznie w ich serwisie. Mało tego tak nam umilają życie, by nawet żarówki nie można było wymienić samodzielnie. Całe szczęście że policjanci znają temat i bywają wyrozumiali, bo jeśli do przepalonej żarówki trzeba zdejmować zderzak, nadkole, filtr powietrza, czy zbiornik płynu, to zwykle kończy się pouczeniu. Odkąd motoryzacją zaczęli rządzić księgowi, a nie inżynierowie, pojawiły się też specjalne klucze. To także ma na celu ściągnięcie klienta do serwisu. Tym sposobem nawet jeśli właściciel pojazdu jest mechanikiem, to nie mając odpowiedniego zaplecza sprzętowego, nie ma szans na zrobienie czegokolwiek przy swoim samochodzie,
  6. Podobają wszystkie wypowiedzi wygenerowane przez nasze genialne umysły, bo skupiamy się na zwykłych zjadaczach chleba (indywidualnych kierowcach), zapominając o komunikacji miejskiej, niejednokrotnie pamiętającej jeszcze czasy komuny, zapominając o taborze ciężarowym, wszelkiej maści wywrotkach, dźwigach, koparkach, śmieciarkach, których dymiących "dowodów życia" nie powstydziłby się nawet XIX wieczny parowiec. Bez systemu dopłat do zakupu nowych, ekologicznych pojazdów, wprowadzenie ustawy w proponowanej formie jest zwyczajnie niemożliwe do zrealizowania.
  7. Do wprowadzonej modyfikacji (dodatkowego alarmu), można podpiąć samą syrenę alarmu fabrycznego. Jakiś straszak może się okazać pomocny, złodzieje wszak nie lubią hałasu...
  8. Votum jest nieco większe niż EUCO, choć obie firmy są notowane na giełdzie.Zarówno maskę, jak i klapę bagażnika musisz jakoś otworzyć. Rzeczoznawca musi przecież zrobić fotki podłogi bagażnika i komory silnika w tym nr VIN.
  9. Wtedy możesz już robić z autem, co zechcesz. Najlepiej już podczas wizyty rzeczoznawcy zaznacz, że chcesz otrzymać szczegółowy kosztorys naprawy. Niezwłocznie po oględzinach. Nie musisz czekać na protokół z wyceną, lepiej jednak wiedzieć, ile chcą dać?
  10. Samochód jest twoją własnością i nikt nie ma prawa decydować, co masz z nim zrobić. Możesz go naprawiać, jednak jeśli koszt naprawy przekroczy wartość samochodu przed wypadkiem, to wtedy dopłacasz różnicę z własnej kieszeni. Możesz także wziąć odszkodowanie, a samochód sprzedać, lub zezłomować nie bawiąc się w naprawy. To nie ma znaczenia. Zawsze możesz zmienić zdanie. Przygotuj się do tej wizyty. Zadbaj by rzeczoznawca uwzględnił wszystkie uszkodzenia (każdą rysę, pęknięcie, odprysk lakieru, odstający element), a także wyposażenie dodatkowe (rzeczoznawca korzysta z programu, w którym są tylko standardowe elementy wyposażenia). Jeśli więc masz dokupione grzane fotele, system audio, webasto, czy jakiś inne ustrojstwo, to trzeba o tym wspomnieć rzeczoznawcy i dopilnować, by to wpisał w protokół (to ma wpływ na wartość samochodu przed wypadkiem). Powinieneś także poszukać dogodnego miejsca na dokonanie oględzin (może to być stacja diagnostyczna), bo nie wszystkie uszkodzenia są widoczne z zewnątrz. Zderzak to nie tylko skorupa zewnętrzna, ale i wzmocnienia, zaczepy, spinki, wypełnienie. Warto też zrobić fotki podwozia (podłoga bagażnika, podłużnice). Napisałeś, że boli Cię kark. Zadbaj więc o dobrą dokumentację medyczną (zrób sobie komplet badań, postaraj się o rehabilitację). Za takie urazy można czasem uzyskać wyższe odszkodowanie, niż za auto.
  11. Nawet jeśli poduchy są całe, to i tak będzie blisko szkody całkowitej. W ASO, czarną robotę często wykonują uczniowie, istnieje więc ryzyko, że nie będzie to zrobione idealnie. Kwestia dopłaty także jest ryzykowna, a niestety możliwa. Auto zastępcze jak najbardziej przysługuje poszkodowanemu i wcale nie musisz go brać z ASO. Możesz pożyczyć nawet auto kolegi (na umowę użyczenia) i oryginał umowy przedłożyć ubezpieczycielowi (musi być uwzględniona, tak jak faktura). Popytaj na forum, może ktoś Ci poleci dobry i pewny warsztat. Taka opcja ma też inne zalety. To Ty decydujesz o zakresie prac i użytych materiałach. Uszkodzone elementy blacharskie możesz zastąpić używanymi oryginałami i to nawet w tym samym kolorze. Przeczytaj sobie mój ostatni post w tym temacie: http://a4-klub.pl/index.php?/topic/9502-jak-podwyzszyc-kosztorys-naprawy-auta-poradnik/page-4
  12. Rzeczoznawca zrobi oględziny, dokumentację fotograficzną i być może kosztorys naprawy. Całość prześle ubezpieczycielowi, gdzie "poprawią" kosztorys i poinformują poszkodowanego, ile chcą mu dać. Jeśli koszt naprawy nie przekroczy wartości pojazdu, to samochód zastępczy przysługuje na tzw. technologiczny czas naprawy. Przy szkodzie całkowitej (koszt naprawy przekracza wartość pojazdu), auto zastępcze należy się od momentu zgłoszenia szkody, do wypłaty odszkodowania . Radzę to przemyśleć, bo w ASO z pewnością robią dobre kosztorysy naprawy, z wykonaniem roboty bywa niestety gorzej. Firmy odszkodowawcze zajmują się dochodzeniem roszczeń od ubezpieczyciela sprawcy, tak więc zlecając prowadzenie sprawy kancelarii, to ona będzie reprezentować Twoje interesy w przedmiocie szkody osobowej (uszczerbek na zdrowiu), lub rzeczowej (samochód, ładunek), bądź obie szkody łącznie (w zależności od warunków umowy). Samodzielnie dochodzisz roszczeń tylko z NNW , własnego ubezpieczenia zdrowotnego i ewentualnie z ZUS, gdy obrażenia ciała skutkują stałym i trwałym uszczerbkiem na zdrowiu (np. utrata palca, oka).Wstawiłeś fotki, ale nie napisałeś, rocznika auta, brakuje także informacji, czy wystrzeliły poduchy, czy wyciekły płyny? Te informacje pozwalają określić (w przybliżeniu), wartość szkody. Masz rozbity przód i tył. Jeśli więc auto jest starsze niż 10-15 lat, to może być szkoda całkowita!
  13. Z prawnego punktu widzenia, tak to powinno wyglądać. Szkoda powinna być wypłacona na podstawie kalkulacji kosztów naprawy. To, czy poszkodowany będzie naprawiał swoje auto w ASO, czy w stodole pana Zbyszka, ubezpieczyciela nie powinno interesować. Życie mówi jednak co innego... Po wieloletnim praktykowaniu kantowania poszkodowanych (zaniżanie odszkodowań poprzez zastosowanie w kosztorysach cen zamienników, amortyzacji części, niewypłacanie VAT, rekompensaty za utratę wartości pojazdu), ubezpieczyciele "doigrali się" niekorzystnych wyroków i orzeczeń SN. Obecny stan prawny, dość jasno precyzuje, obowiązki ubezpieczyciela wobec poszkodowanego (od 01.04 br, weszły nowe przepisy) i nie chcąc narażać się na kary nakładane przez KNF, za stosowanie niedozwolonych praktyk, ubezpieczyciele zmienili obiekt zainteresowania. Nie ma się w zasadzie czemu dziwić. Wszak zwykle z zaproponowanej Kowalskiemu kwoty odszkodowania, równej (lub mniejszej) połowie rzeczywistej wartości kosztów naprawy, warsztaty robiły kosztorysy wielokrotnie wyższe. Z racji wykonywanego wcześniej zawodu, mam wielu znajomych rzeczoznawców, którzy twierdzą, że nagminne jest stosowanie (nawet przez ASO) do napraw części używanych!!!, bądź naprawianych!!! Zdarzają się przypadki, gdy pod nową skorupą zderzaka znajduje się "wyklepana" belka wzmocnienia, a struktura usztywniająca ma ubytki wypełnione pianką montażową! Na podstawie protokołu z takich oględzin, ubezpieczyciel zakwestionuje kosztorys naprawy i złoży zawiadomienie o oszustwie. Niby to walka pomiędzy warsztatem, a ubezpieczycielem, ale nie zapominajmy, że przedmiotem sporu w sprawie, jest pojazd poszkodowanego, który na życzenie organu prowadzącego dochodzenie, może zostać zabezpieczony. Tym samym poszkodowany, może zacząć sobie kupować bilety miesięczne na komunikację miejską...
  14. Kolego mravel, wszystko fajnie, jednak w twoich wytycznych jest parę nieścisłości. Ubezpieczyciel nie ma prawa zmusić właściciela pojazdu do wykonania naprawy w tym, czy innym warsztacie. Wybór należy do właściciela, a ubezpieczycielowi. nic do tego, gdzie ma być naprawione. Odnośnie nowych części, to istotnie dopuszczalne jest zastosowanie zamienników o podobnej jak oryginały jakości, ale już utrata wartości auta jest do wyegzekwowania w każdym praktycznie przypadku (o ile auto przed wypadkiem nie było już wrakiem). Niezależny rzeczoznawca także nie jest niezbędny (najpierw profesjonalne odwołanie, a dopiero potem można pokusić się o rzeczoznawcę). A teraz najciekawszy numer stosowany przez ubezpieczycieli. W przypadku napraw bezgotówkowych, coraz więcej jest zleceń na oględziny pojazdu po wykonanej naprawie. Rzeczoznawcy działają tu na zlecenie ubezpieczyciela i kontrolują jakość i rzetelność wykonanej naprawy. okazuje się że w 70% spisują protokół nieprawidłowości, a to z kolei wiąże się z tym, że TU występuje do prokuratury z wnioskiem o ściganie ASO za "usiłowanie wyłudzenia odszkodowania"...
  15. Znaczy, albo oni za krótko żyją, albo masz na myśli Favorit, lub Felicję.
  16. W przytoczonym przez POWER-KRISa orzeczeniu (zauważ, że nie jest to wyrok, a uchylenie wyroku I instancji) znajduje się wyjaśnienie, którego nie rozumiesz, lub nie chcesz rozumieć. Tam jest mowa o zajechaniu drogi motocykliście, który (rzekomo) już był w trakcie wykonywania manewru wyprzedzania. Ponadto nie było innych uczestników ruchu (poz motocyklistami, bo w treści mowa jest o kilku), stąd też dość tendencyjna ocena sądu I instancji, który wziął pod uwagę również osobowe źródła informacji (przesłuchania świadków - motocyklistów, którzy usilnie bronili swojego kolegi). Ta sprawa jest mi zresztą znana, bo jedną z opinii robił mój kolega ze studiów. W takich sytuacjach istotne jest także miejsce i kąt uderzenia, bo jeśli doszło tylko do bocznego otarcia pojazdów, to wina może leżeć po stronie skręcającego, gdyż może to świadczyć o niezachowaniu ostrożności i nie upewnieniu się, czy wykonanie manewru jest bezpieczne. To nieupewnienie się jest tu kluczowe, bo co prawda, zgodnie z art 25 ust 1,3 p.r.d. zwalnia sygnalizującego zamiar skrętu w lewo, z obowiązku ustępowania pierwszeństwa nadjeżdżającym z tyłu, to jednak manewr skrętu, wymaga zachowania ostrożności, a tą ostrożnością jest upewnienie się czy zdołamy manewr wykonać bezpiecznie. Konieczne jest więc spojrzenie w lusterko wsteczne i dokonanie oceny, czy sygnalizowanie naszego manewru, zostało prawidłowo odczytane przez jadących za nami i czy pas ruchu, który mamy zamiar przeciąć, nie jest już zajęty przez pojazd, będący w trakcie wykonywania manewru wyprzedzania.
  17. Oczywiście, że nie daje. Włączony kierunkowskaz, to zaledwie sygnalizowanie zamiaru wykonania manewru, aby jednak ten zamiar zrealizować, należy upewnić się, czy ten manewr nikomu nie będzie zagrażał. W sytuacji, gdy mamy za sobą kilka pojazdów i zauważamy, że kierujący tymi pojazdami zwalniają (tak jak my), gdyż prawidłowo odczytali nasz sygnalizowany zamiar skrętu, to manewr wydaje się być bezpieczny. Gdyby jednak jakiś narwaniec podjął manewr wyprzedzania kilku pojazdów i wpakował się w nasz bok, to jego wina, w tej sytuacji jest bezsporna.
  18. Kuzyn (mieszka na stałe w Essen), mówił mi, że dwa lata temu oglądał program, w którym dwóch naszych rozbroiło wszelkie zabezpieczenia w Q7, przy pomocy telefonu z bluetoothem, po czym odpalili i odjechali. Całość zajęła im kilka minut...
  19. Wszystko jest godne uwagi, jeśli jest chętny (kradną nawet Golfy II). Najbezpieczniejsze i najskuteczniejsze sposoby zabezpieczenia, to własny (nie fabryczny alarm i odcięcie zapłonu, lub dopływu paliwa). Tak jak wspomniałem wcześniej, złodzieje zwykle mają kontakty w ASO, znają więc nawet fabryczne kody, dorobienie kluczyka nie stanowi więc problemu.
  20. Po co Ci statystyka? Taka wiedza raczej i tak nie uchroni przed kradzieżą. Z doświadczenia wiem, że po auta z górnych półek nie sięgają amatorzy, a fachowcy mają brzydki zwyczaj szkolić się w ASO!!! Stąd mają wiedzę, sprzęt i umiejętności. A statystyka... no cóż.... mawiają, że krowa i teściowa, statystycznie mają po trzy cycki...
  21. Nie musisz. Jeśli jest to naprawa bezgotówkowa, to wystarczy, że zrobisz fotki naprawionego auta i prześlesz je płatnikowi (ubezpieczycielowi). Na początek jednak powiedz o tym w serwisie (może zdecydują się poprawić swoją robotę). Ubezpieczyciel nie zapłaci za taką fuszerkę i będą musieli to zrobić zgodnie z kosztorysem naprawy. Problem w tym, że auto będzie stać.
  22. Tu tylko po części masz rację.Pojazd wymeldowany z DE, ale posiadający czasowe tablice i ubezpieczenie, może się tam poruszać na kołach (dopóki nie skończy się ważność tablic i OC0, natomiast w PL taki pojazd nie jest zarejestrowany i pomimo posiadania OC i ważnego TUV, nie ma prawa poruszać się samodzielnie Dokumentem dopuszczającym pojazd do ruchu, nie jest bowiem pomyślne przejście badań technicznych (to tylko potwierdzenie sprawności pojazdu), a wydanie dowodu rejestracyjnego. Odnośnie ryzyka na drodze. Ubezpieczyciel ma prawo odmówić wypłaty odszkodowania, jeśli szkoda została spowodowana ruchem pojazdu niedopuszczonego do tego ruchu (czytaj: niezarejestrowanego). Jazda bez przeglądu (badań technicznych) nie daje ubezpieczycielowi możliwości regresu na sprawcę, tak więc szkoda wyrządzona przez kierującego pojazdem nie posiadającym ważnych badań technicznych, zostanie wypłacona przez ubezpieczyciela. Uwaga! Ten zapis może nie dotyczyć szkód z AC, gdyż tam ubezpieczyciel decyduje o warunkach ubezpieczenia i umowa może zawierać klauzule wyłączenia odpowiedzialności. Osobiście odradzam jazdę na kołach pojazdem z tablicami czasowymi z DE. Takie tablice, to prawdziwa "płachta na byka", wręcz zaproszenie do kontroli. W najlepszym razie może się to skończyć zakończeniem jazdy na policyjnym parkingu i konieczności zapłacenia lawety. W najgorszym (kolizja, wypadek) pokrycie wszelkich strat, wszystkich uczestników zdarzenia, z własnej kieszeni.
  23. To jest zapewne szacunkowa wycena wartości pojazdu przed wypadkiem, a nie kosztów naprawy! Domyślam się, że w podanej przez Ciebie wycenie jest także druga pozycja "szacunkowa wartość wraku" (bo to szkoda całkowita). Ubezpieczyciel wypłaci zaś różnicę pomiędzy tymi obiema wartościami. Koszt naprawy przekracza wartość pojazdu przed wypadkiem (choć stosując części używane, można się zmieścić w 5 tyś zł). Rzeczywisty koszt naprawy tego samochodu (przy zastosowaniu oryginalnych części) z pewnością przekroczy 12 tyś zł. Na taką kwotę jednak nie możesz liczyć. Co najwyżej możesz podnieść szacunkową wartość pojazdu przed wypadkiem, poprzez udokumentowanie nakładów poniesionych na podniesienie tej wartości (wymiana całych podzespołów, doposażenie samochodu, tuning). Jest to zadanie trudne, ale wykonalne. Przy szkodzie całkowitej możesz naprawiać swoje auto do wysokości 100% wartości samochodu przed wypadkiem, możesz także auto sprzedać, lub zezłomować. Należy Ci się także auto zastępcze (od dnia zdarzenia, do dnia wypłaty odszkodowania). Po aucie widać, ze uderzenie było dość mocne, jeśli więc małżonka odczuwa jakieś dolegliwości bólowe (zwłaszcza kręgosłup w odcinku szyjnym), to do lekarza. Takie urazy są zwykle wyceniane w przedziale 5-10 tyś zł. Godne polecenia zapoznać się: http://a4-klub.pl/index.php?/topic/313362-szkoda-osobowa/ http://a4-klub.pl/index.php?/topic/313364-tuning-a-odszkodowanie/
  24. Jak się dziewczyna uprze, to zgłosi, a policjanci chcą, czy nie zgłoszenie przyjąć muszą. Muszą też podjąć czynności po takim zgłoszeniu, a jeśli paniusia zadbała o świadków zdarzenia i zrobiła fotkę (lub świadek), to może się to zakończyć urzędowo.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...