Witam,
Jakiś czas temu zaczęły mi słabo działać spryski przedniej szyby - było ciepło i sucho więc zostawiłem problem na później co z początkiem zimy się na mnie zemściło :/
Spryski szyby przestały całkowicie działać, zdemontowałem je i diagnoza była prosta - są pozatykane, pełno tam kamienia - nie w sposób ich przepchać kompresorem... udało mi się zdobyć jeden lewy sprysk ( sprawny ) - nie czekając na drugi postanowiłem go założyć
wychodząc z założenia że lepiej mieć jeden sprawny niż żaden;) - przy okazji założyłem również dyszę spryskiwacza tylnej szyby
której nie miałem od kąd mam ten samochód...
Po podpięciu wszystkiego radość trwała krótko, płyn najpierw dolatywał do połowy szyby, później niżej i niżej... aż znów przestał lecieć na szybę
Za to leci na tylną szybę! - pewnie tak było zawsze tylko nie mogłem tego widzieć nie mając z tyłu dyszy.
Tu pojawia się pierwsze pytanie czy to normalne że przyciągając włącznik do siebie leci z tyłu płyn? :/
Jeżeli leci tam tzn że pompka musi być sprawna ( słychać że pracuje ) - możliwe że z powodu zapchanego jednego sprysku układ się zapowietrza? - jest tam wogóle jakiś odpowiecznik? - coś musi dziać się z płynem który zostaje wypompowany ze zbiorniczka i nie wylatuje przez zatkane dysze, może dlatego wylatuje z tylu?
Jakby tego było mało mam też problem ze spryskami lamp:] - prawy działa poprawnie, natomiast lewy tylko się wysuwa i nic z niego nie leci:( - można wyciągnąć sprysk ksenonów bez zrzucania zderzaka?
Po wczorajszej wycieczce na narty w słońcu z utitłaną szybą mam dość :/
Może ktoś ma pomysł co może być nie tak? Czeka mnie przeglądnięcie całego układu co przy braku garażu i obecnej aurze nie będzie miłe:(