Koofa... byłem w pracy, wpadłem do domu, na jednej nodze wciągnąłem obiad, śmignąłem do garażu po auto (20min w jedną stronę), zrobiłem zakupy, zaniosłem zakupy, zapakowałem teściową do auta, zawiozłem ją do domu (50km z czego 5 po czystym lodzie), wróciłem tą samą drogą do Byd, odstawiłem auto do garażu, wróciłem do domu (znowu 20 min) i jestem styrany