no zależy i nie zależy, jak nie masz czym to zwyczajnie nie przyświrujesz, no a jak masz no to juz każdy sam wie jak jest, niby sie turla skpokojnie z głową a przyjdzie chwila odprężenia, koledzy, chęć pociśniecia i wiemy wszyscy jak to się zazwyczaj kończy... nawet Ci co zaczynali od małych i stopniowo w górę mają resprkt do maszyn, bo każda jest inna a i człowiek cały czas się uczy, nikt mi nie powie że ogarnia wszystko bo przyjdzie jeden winkiel parę km za szybko, trochę nierówności i jest w najlepszym przypadku ślizg i gleba, nie wspomnę o zajechaniu drogi przez puszkę (mówię z własnego doświadczenia)
ostatnio jeździlismy z chłopakami, oni tyśiączkami jeden z10 drugi gsx-em, przejechaliśmy taką moją trasą, trochę zakrętasów a ten z gsxa mówi a on (ten z kawy) ostatnio leżał na tym zakręcie, to nie wiem jak on tam się składał żeby ślizga zaliczyć, musiało być grubo za szybko. Naszczęście skończyło się na obtartej owiewce.
Co do horneta to zapytam kolegi jak to się kręci, lataliśmy na kilka sztuk czyli hornet, svka, bandit 600, bandit 1250, gsx, z10 i wszyscy dawali rade,
Ja np poważniejsze moto ( bo nie licze komarków, WeSeK, eMZetek) miałem 500, dokładnie ER5, koleżanka(19lat) np w tamtym roku pierwsze moto kupiła fazera 600 i jeździ, nawet wg mnie całkiem dobrze sobie radzi bo daje radę za mna