Ponieważ sama mam psa (i kota też ) to rozumiem całe nieszczęście dziecka. Na wsiach sorry jeśli ktoś to odbierze jakoś osobiście, bardzo często spotykam się z poglądem, że zwierze to taki kolejny element podwórka. Raz jest , raz go nie ma, zdechnie to się zakopie, rozjedzie się kombajnem to trudno, będzie nowe. Nikt jednym słowem nie roztrząsa się nad latającymi psami i kotami jak my mieszczuchy. Brak szacunku dla zwierzęcia jest w zasadzie normalny. NA zachowanie tego "buraka" jest jedna rada- zbierać na niego haczyki do kupy i spokojnie, bez nerwów. Nie liczyłabym na egzekwowanie praw zwierząt, bo nie ma u nas wciąż służ które bym się tym zajęły i przepisy sa jakie są i ciężko coś udowodnić. Pies nie żyje, to już fakt i nic tego nie zmieni. Pozostaje cierpliwie filmować i łapać delikwenta na wszelkich przeginkach. Wiadomo sympatii to sąsiada Wam nie przysporzy i w zasadzie będzie to historia bez końca a chcecie mieć kolejnego zwierzaka. Pies zanim nauczy się określonych zachowań to niestety jest najpierw nieświadomym niczego psiakiem i trzeba mieć to na uwadze. Polecam kupno pieska który zrobi wrażenie :] jak dorośnie - nie no żartowałam Reasumując zacznij naprawdę od ogrodzenia. Pozdro