Z życia wzięte - gimnazjum,moje dziewczę I klasa. Pewien poranek i płacz że nie pójdę do szkoły. W trakcie rozmowy wychodzi- jest zastraszana przez jakieś dziewczę które znane jest z bicia innych. W przypadku mojej - bo się na nią spojrzała. Następnym razem jak ją spotka ma w.....
Została. Ja skreślam maila do wychowawczyni z prośbą o kontakt do rodziców owych lasek i głównej "bohaterki-bokserki". Wychowawczyni oddzwania, że się cieszy że ktoś wreszcie doniósł, po nazwisku o kogo i o co chodzi bo laska trzęsie szkołą od lat a nikt nie kwapił się donieść. Po jedną z dziewczynek całe 3 lata przychodził brat !! Ponieważ moja gra w nogę w drużynie ale nie uprawia aikido zwracam się z prośbą do syna znajomego, który lubił to gimnazjum i spędził tam kilka lat nadliczbowo aby wywarł ustną presję na naszej bohaterce aby nie zastraszała i nie czepiała się więcej mojego dziewczęcia. On jak to gentleman zlecił to zadanie postawnej koleżance. Młoda miała spokój a dziewczę oczywiście miało jeszcze inne zatargi. Po zgłoszeniu została przesłuchana przez policję, pouczona a w efekcie dostała kuratora. Kiedy moja kończyła gimnazjum w szkole był już spokój. Takich to czasów doczekaliśmy....