Witam mam dość nieciekawą sytuacje do opisania: dzień zaczął się całkiem dobrze, rano było +4 więc autko ładnie mi odmarzło, wszystko się roztopiło i cały fura była wolna od lodu i śniegu, zapaliłem auto wszystko było ok, problem pojawił się pod wieczór, kiedy to znów temp. była na minusie i wszystko przymarzało. Wychodzę od kumpla ok godz 22:00 chcę odpalić a tu zonk Przekręciłem kluczyk, poczekałem aż kontrolki zgasną, po czym przekręcam kluczyk do końca a tu wielkie nic :wallbash: Dopiero po 2-3 sek. trzymania kluczyka auto zakręciło i odpaliło. Wiecie może skąd to opóźnienie ?? Czy to może być wina "roztopów" i wody która się gdzieś dostała??