Siema.
Niedawno miałem problem odnośnie obrotów.
Dzisiaj wyjeżdżając z zaspy zgasł mi samochód... więc chciałem go jeszcze raz odpalić po przekręceniu rozrusznika samochód wchodził na np. 1800obr i powoli opadały aż gasł, trzeba było dodać gazu żeby się trzymał, sytuacja kilka razy się powtórzyła, następnie pojechałem na miasto podczas gdy sie zatrzymałem na światłach wrzuciłem luz, obroty zaczeły mi wariować wskakiwały na 2500 spadały do 1800 i znów przegazowałem go do odcinki i na chwile spokój wszystko się uspokoiło i wróciło do normy. Jadę dalej widze z daleka czerwone więc puszczam GAZ i co widzę? obroty się trzymają na 1500 a samochód jedzie bez dodawania gazu...wrzuciłem na luz i znów obroty 1500/2500. Znów go przegazowałem do odcinki i na chwile się wszystko uspokoiło... Przed tym jak samochód mi zgasł wszystko było w porządku wczoraj go odstawiłem i lux nie było żadnych problemów z obrotami... dopiero jak dzisiaj mi zgasł zaczeło się tak dziać, jakieś 2 miesiące temu miałem podobną sytuacje samochód mi zgasł następnie go odpaliłem wchodził na 1800obrotów po czym obroty spadały i gasł nie mógł znaleźć obrotów tak jakby, ale po jakimś czasie wszystko wróciło do normy i ok.. Miałem wyczyścić przepustnice, ale całkiem wyleciało mi to z głowy. Nie wiem czy mają na to wpływ może mrozy ? coś gdzieś przymarzło czy jak?.. Sam nie wiem a doprowadza mnie to do szału, stojąc na światłach auto samo mi robi przegazówe a koleś z boku myśli że chce się z nim ścigać do tego jest to strasznie uciążliwe, podczas ruszania na śniegu kiedy trzeba powolutku wyjechać a tu nagle sam wchodzi na 2k obrotów i koła mielą :/