I tak najlepszy to był tekst Adama - podchodzi do nas gość, akurat jak holowałem jednego i pyta co robimy, że ciągle coś wyciągamy.
Adam: chce Pan jednego pstrąga, bo kolega akurat wyciąga jednego ?
Facet: dobra, mogę wziąć.
Adam wyciągnął go z wody, ale wyślizgnął mu się i wpadł z powrotem i popłynął:
Facet: kurcze, no szkoda ...
Adam: ale Pan poczeka chwileczkę, kolega zaraz złowi następnego ...
Facet walnął taką minę i zapienił się z wściekłości, że aż się czerwony zrobił, a my z Bobrem tak ryknęliśmy śmiechem, że nas słyszeli po drugiej stronie jeziora i pokładaliśmy się następne 20 minut :polew:
Drugą minę walnął jak za 5 minut przyniosłem mu następnego, a potem kolejnego