Przypomniało mi się dzieciństwo
Historia prawdziwa
Mieszkałam blisko knajpy, w której w czasach PRL były dancingi. Po kilku sobotach i niezłym "mordobiciu" właścicielka postanowiła zapewnić sobie ochronę i "wynajęła" milicjantów. Panowie do północy jakoś jeszcze ogarniali wszystko, ale po północy ( i kilku głębszych) poszli sobie spać do swojego "gazika"
Rano, gdy się obudzili nie mieli żadnego z 4 kół. Frajda była że głowa mała
Odbiło się to co prawda na całym naszym towarzystwie bo np. mój ówczesny chłopak, a obecny mąż wrócił do domu dopiero po 48H od wyciągnięcia go z łóżka i wierzcie mi, lub nie, ale na plecach nie mógł spać prawie 2 tygodnie