Witam
Muszę przestrzec przed kupowaniem części Moog'a, a na pewno drążków kierowniczych...
Założony u mnie nowy drążek Moog'a (nie za pomocą płaskiego klucza czy innych wynalazków, tylko odpowiedniego narzędzia) pojeździł półtorej miesiąca... Wymieniałem płyn wspomagania, koła miałem w górze to i luzy posprawdzam - sobie pomyślałem. Chwytam koło gdzie wymieniałem wspomniany drążek, a tu luz w poziomie (lewo - prawo) taki, że trzeba już pismo święte wozić ze sobą No to sprawdzam wahacze, okazało się, że banan wyjechany i na sworzniu i tuleja gumowa zerwana. Więc wymieniłem banana i prostego - tak żeby z dołem już był spokój. Zakładam koło, sprawdzam co i jak i dalej to samo
Co się okazuje - kula na drążku na boki luzów nie miała, ale do wewnątrz i na zewnątrz niemiłosierne Nowiutki drążek Moog'a wytrzymał półtorej miesiąca jazdy, gdzie zaznaczam, że jeżdżę bardzo ostrożnie i jestem na tym punkcie uczulony Tragedia
Nie wspominam o koszcie kolejnego drążka, nerwów i ponownego ustawiania zbieżności bo aż szkoda słów...