Skocz do zawartości
IGNOROWANY

Znowu zawiodłem się na ludziach. Umiesz liczyć, licz na siebie...


DeeJay_Kill

Rekomendowane odpowiedzi

He koledzy a ja wam powiem historie z lekka odmienną, jak ja sprzedawałem auto to miałem mnustwo telefonów z ludzmi, którzy zaklepywali, umawiali sie na dzień i godzine, ja jak zj** siedziałem w domu i czekałem i co i d*pa, nikt nie przyjechał, jeden koles 4 razy dzwonił "Panie trzymaj Pan w sobote jestesmy" w piatęk podjechał klient, dał pape i wziął auto. A w sobote nikt :rant: nie przyjechał. Po prostu jak jest okazja to sie auto sprzedaje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No jak sprzedawałem A4 to też było "Panie przyjadę". ja czekam a tu d*pa. Potem gość był powiedział że jutro przyjeżdża i bierze,a następnego dnia pod pracę przyjechał gość i płłacił "od ręki". Zadzwoniłem do tamtego gościa co był wczoraj i spytałem czy przyjeżdża dzisiaj kupić. Powiedział że za godzine wyjedzie, musi iśc po kasę do banku. powiedziałem mu że właśnie sprzedaję i że niestety nic z tego. Gość powiedział że w porządku i kupił ten drugi. Czasem są takie dylematy że nie wiadomo co zrobić, mogło przecież być tak:

-nie sprzedam panu bo juz wczoraj ktoś zamówił, ten z wczoraj potem by się rozmyślił

-dobra sprzedam panu skoro płaci pan od ręki (a tamten z wczoraj juz w drodze)

Jak widać obie sytuacje są złe....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak jechalem po samochod do Niemiec to przed wyjazdem rezerwowalismy 2 samochody. Po jeden chcielismy jechac i brac od reki z samego rana, ale niemiec (komis) byl nieugiety. Auto bylo zarezerwowane dla rosjan do godziny 15:00 i przed tym terminem nawet nie bylo mowy o kupnie. Wyszlo na plus, bo to byl automat, a ostatecznie znalazlem to samo w manualu :)

Przy ogloszeniach osob prywatnych czy to w Polsce, czy to w Niemczech trzeba poprostu liczyc sie z takimi kwiatkami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja już też kiedyś wspominałem mój wyjazd po a4 ale się powtórze. Pojechałem 600km bo miały byc dwie idealne a4. No i były. Tyle że chyba w nich ktoś świnie woził. Cena też jakaś inna niż ugadywana przez telefon. 5 godzin negocjacji i myślałem że gościowi pysk obije. Na szczęście w drodze powrotnej kupiłem i to naprawdę od uczciwego sprzedawcy. Jestem na max zadowolony.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

współczuję, ale prawda jest taka, że w dzisiejszych czasach mało kto wie co to honor i na czym polega dotrzymanie danego słowa :foch:

i to jest bardzo ładne podsumowanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

http://www.otomoto.pl/index.php?sect=show&id=C3349411 Oto link do tej aukcji. Ja jestem opanowany i dość spokojny, ale od razu dałem ojcu telefon, bo za chwile by leżał rozwalony na asfalcie. Jakbym miał adres tego kolesia, to uwierzcie - na 100% bym podjechał w wiadomym celu... Co do tej A8, to rzeczywiście głośna sprawa była i później na allegro wystawili aukcję pt. "uważajcie na ten samochód". Dzisiaj już trochę lepiej się czuję, wczoraj lepiej było do mnie nie podchodzić. Wg mnie, to po prostu przyjechał jakiś łepek, koleś mu powiedział, że już auto zaklepane, a pewnie dał mu ze 2 stówki więcej i poszło. Są ludzie i są skur****syny. Dzięki za zainteresowanie tematem. Jak tylko będzie stać mnie na Audi, to od razu kupuję, a póki co, nie uśmiecha mi się kupować aut w stylu golfa 2, poloneza na gaz, itp...Akurat honda mi się też podoba i w cenie ok 3000-4000zł raczej lepszego auta dla siebie nie widzę, a z racji tego, ze przy aucie mogę praktycznie wszystko zrobić sam, to szukam okazji, rozbitych, itp.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

siemka wspolczuje Ci...ale na pocieszenie Ci powiem ze ja zrobilem 1300 km po ibize ktora okazał sie na miejscu złomem- i jak tu sie nie wkur***...facet zapewniał ze byl robiony tylko prawy błotnik przód...jak sie okazało na miejscu(koszalin) ze auto było po dachowaniu, całe malowane kit odpryskiwał, w srodku tragedia tak zaniedbany samochód ze szok, nawet mu sie go posprzatac nie chciało...przyjechałem na swoj Kochany Śląsk i tu kupiłem a4 z której jestem bardzo zadowolony...za kazdym razem jak nia jade to utwierdzam sie w przekonaniu ze warto bylo kupic samochod starszy (bo '95) ale audi:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam prośbę...jak ktoś może, to niech zadzwoni do gościa i sprubuję skołować adres, bo mam ochotę "odwiedzić" ww. pana... Ogłoszenie nadal jest w necie, a mozliwe, ze autko istnieje tylko "wirtualnie", ale chyba aż do tego by się @#$%^& nie posunął...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

He koledzy a ja wam powiem historie z lekka odmienną, jak ja sprzedawałem auto to miałem mnustwo telefonów z ludzmi, którzy zaklepywali, umawiali sie na dzień i godzine, ja jak zj** siedziałem w domu i czekałem i co i d*pa, nikt nie przyjechał, jeden koles 4 razy dzwonił "Panie trzymaj Pan w sobote jestesmy" w piatęk podjechał klient, dał pape i wziął auto. A w sobote nikt :rant: nie przyjechał. Po prostu jak jest okazja to sie auto sprzedaje.

chyba ze wplaci jakis depozyt np 30% wartosci furaka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest to wkurzające.

Ale zawsze możesz sobie powiedzieć, że nie ma tego złego co by na dobre wyszło.

Trafi Ci się jeszcze lepsza okazja, więc nie żałuj i staraj sie szybko o tym zapomnieć

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bywa i tak. Przykre. Ja po moją Żabę jechałem pod Francuską granicę i aby choć dać Ci małe światło wiary w ludzi... przeczytaj jaka mnie spotkała sytuacja. Generalnie wypad po auto był dość skomplikowany, stawanie na głowie, bo jak nie ja, to auto zaraz poleci do kogoć innego (mobile.de). Ustawilem sie ze znajomym, ze jedziemy dnia następnego... Niemiec potwierdzil ze do godziny 9 auto trzyma dla nas... Ale po rozmowie i nagraniu wyjazdu... caly zdzwiony, bo dzwoni telefon i ktos do mnie mowi po niemiecku. Nie wiem jak on to zrobil, moze mial super sprytnego Clipa w telefonie bo przekonany bylem, ze dzwoniac z zastrzezonego i to w dodatku laczac sie przez Telegrosik nie wysylam numeru. No i zadzwonil i poprosil abysmy byli o jeden dzien pozniej, gdyz bank dopiero wtedy wyda papier, ze kredyt jest juz splacony i auto nie jest zastawione... Gdy tam juz bylismy, okazalo sie, ze urzad rejestracyjny jest zamkniety... Koles zawiozl nas do hotelu, dal super rabat, taki ze w PL drozsze sa chyba schroniska, pelne sniadanie, a rano... autko bylo juz zarejestrowane, ubezpieczone i podstawione pod dom. W dodatku w cenie dorzucil mi 4 alu felgi i 8 (osiem) opon... Sa ludzie i ludzie...[br]Dopisany: 15 Wrzesień 2007, 16:22 _________________________________________________

Jak jechalem po samochod do Niemiec to przed wyjazdem rezerwowalismy 2 samochody. Po jeden chcielismy jechac i brac od reki z samego rana, ale niemiec (komis) byl nieugiety. Auto bylo zarezerwowane dla rosjan do godziny 15:00 i przed tym terminem nawet nie bylo mowy o kupnie. Wyszlo na plus, bo to byl automat, a ostatecznie znalazlem to samo w manualu :)

Przy ogloszeniach osob prywatnych czy to w Polsce, czy to w Niemczech trzeba poprostu liczyc sie z takimi kwiatkami.

To prawda, w Niemczech rezerwacja to rezerwacja, mozna jechac (prawie) jak w dym o ile zdazy sie w terminie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...