Zajęcia z savoir-vivre'u. Prowadzi kobieta, wśród
uczestników sami panowie.
Pani zadaje pytanie:
- Jesteście na przyjęciu lub w restauracji. Musicie udać się
w pewne miejsce. Jak usprawiedliwicie przed swoją towarzyszką swoją
chwilową nieobecność?
- Idę się wysikać - padła propozycja z sali.
- No niestety - odparła prowadząca - słowo "wysikać" może
zostać znane za prostackie i grubiańskie.
- Przepraszam, ale muszę udać się do ubikacji - zgłosił się
inny uczestnik.
- No cóż - prowadząca na to - mówienie o ubikacji przy
jedzeniu trudno zaliczyć do kanonów kultury. Może jakieś inne
pomysły?
- Pani wybaczy - na to kolejny uczestnik - ale muszę udać
się uścisnąć kogoś, kogo mam nadzieję przedstawię pani po kolacji... :gwizdanie:[br]Dopisany: 11 Grudzień 2008, 20:38_________________________________________________Wyobraźcie sobie jakie piękne byłoby życie, gdyby przybiegało
odwrotnie niż dotychczas.
Zaczyna się od tego, że kilku eleganckich gości przynosi cię w
skrzyneczce i od razu trafiasz na imprezę.
Żyjesz sobie spokojnie jako starzec w domku.
Stajesz się coraz młodszy.
Pewnego dnia dostajesz odprawę w postaci grubszej gotówki i idziesz
do pracy. He!
Pracujesz jakieś 40 lat i poznajesz uroki życia. Zaczynasz pić coraz
więcej alkoholu, coraz częściej chodzisz na imprezy, coraz częściej
uprawiasz seks. Jak już masz to opanowane, jesteś gotów żeby trafić
na studia.
Potem idziesz do szkoły. Coraz mniej od ciebie wymagają, masz coraz
więcej czasu na zabawę. Robisz się coraz mniejszy, aż trafiasz do...
hmm, gdzie pływasz sobie w cieple przez 9 miesięcy, wsłuc***ąc się w
uspokajający rytm bicia serca.
A potem nagle BĘC - i Twoje życie kończy się orgazmem.
I czy tak nie byłoby lepiej?