Myślę, że to jest najrozsądniejsza wypowiedź. Tej sprawy raczej nie wygrasz, a jeżeli już to jakim kosztem ? Ja bym tak zrobił jak sugeruje kolega. Z tym sku.... bym pogadał inaczj, no może nie ja, tylko koledzy zza wschodniej granicy złożyliby mu koleżeńską wizytę. Może zaproponowałby im partycypację w kosztach, jakby zobaczył ich sympatyczne twarze.