Pewnego pięknego, jesiennego dnia jeżykowi zachciało się jeść. Znalazł więc jabłonkę na której czubku zobaczył jabłko. Z największym trudem wspinał się więc nasz jeżyk po to jedyne jabłko na jabłoni. Wspinał się i wspinał i po 2 godzinach zszedł na ziemię ze swoim jabłuszkiem. Już brał je do ust kiedy nagle ściemniło się, buchnęła para, ziemia się zatrzęsła i wylazła z niej wielka d*pa schwytała jabłko i zniknęła spowrotem w ziemi... Jeżyk stał chwile po czym otrząsnął się z szoku i zawłał:
-CO TO KUR.WA BYŁO!!
Buchnęło dymem, zatrzęsło ziemią, wyłoniła się wielka d*pa i odpowiedziała:
- ANTONÓWKA!