Tak jak w temacie. Zapewne jest to wina sprzęgła ale chciałbym zasięgnąć fachowych porad ludzi, którzy znają się na B5-tkach.
Może najpierw opiszę cała sytuację.
Otóż zatrzymałem się na światłach. Do tego momentu było wszystko ok, żadnych uślizgów sprzęgła, zero problemów z wrzucaniem biegów, budą też nie telepało.
Próbuję ruszyć z tych świateł a tu problem z wrzucaniem biegów (wszystkich), praktycznie to w ogóle nie mogłem ich wrzucić. Przy próbie wrzucania słychać jedynie terkotanie ale inne do tego, które można usłyszeć przy próbie wrzucenia biegów bez sprzęgła.
Po wielu próbach udało mi się raz wrzucić drugi bieg i kawałek przejechałem. Natomiast przy dojeżdżaniu do kolejnych świateł i próbie wysprzęglenia biegu nic to nie dało. Tzn drążek wyszedł na miejsce luzu ale podczas hamowania auto zdusiło się na biegu.
Ponowne próby wrzucenia jakiegokolwiek biegu skończyły się niepowodzeniem i jedynie było słychać to terkotanie ze skrzyni, tzn jest ono słyszalne tylko jak drążek próbuję umieścić na miejscu jakiegoś biegu, nie wchodzi on do końca i słychać ten dźwięk
I teraz moje pytanie czy to rzeczywiście sprzęgło czy może coś ze skrzynią? Wiem, że nie da się niczego stwierdzić tak na odległość ale może ktoś miał lub zna podobny przypadek.
Bo mnie najbardziej dziwi to, że wcześniej nie było żadnych objawów zużywającego się sprzęgła Dodam, że nie katuję auta, jedynie czasami przegonie, żeby oczyścić turbo.
Jeśli to nie sprzęgło to co innego mogło się posypać? No i jakie są koszty takich rzeczy?
Wiem, że sprzęgło z dociskiem to koszt ok 600 zł.
Proszę o jakieś porady. Pozdrawiam
Jeśli taki sam wątek już był to proszę o skasowanie tego i pokazanie mi linka do prawidłowego tematu, bo ja nic nie znalazłem.