Lansować każdy się może, choć nie wszyscy powinni...
Zasięgnąłem opinii biegłych ekspertów, psychologów, bramkarzy klubu Legii, erotomanów gawędziarzy, członkiń kółka różańcowego i klubu samoadoracji. Jak skutecznie zwrócić na siebie uwagę? Eksperci na podstawie własnych obserwacji i badań oraz nadesłanych ankiet opracowali kilka portretów psychologicznych.
Lans nr 1
Kierownik zwany prezesem.
Osoba popularna, zwłaszcza jeśli ma trochę grosza przy duszy. Notowany w kronikach, (policyjnych rzecz jasna). Ziomek z ławki pod blokiem. Samozwańczy szef miejscowej żulerii. Jak zostać kierownikiem? Trzeba mieć odpowiednie wykształcenie. Najlepiej podstawowe. Choć nie należy przesadzać. Im mniej tym lepiej. Kierownik opowie każdą historię za złotówkę. Jest towarzyski i elokwentny. Niejeden dentysta zatarłby ręce mając takiego pacjenta. Z uzębienia zostają mu zazwyczaj wszystkie trzy z przodu. Reszta cóż, otwierało się wina, drzwi, ryło chodnik.
Ksywki fakultatywne: Żul, menel, pener (po poznańsku).
Image: Brak jednego trendu. Niektórzy twierdzą, ze najlepiej po prostu nic nie robić. To wystarczy.
Jak się lansować?
Nie wychodź z osiedla. Stój w bramie. Pamiętaj pierwsze wrażenie jest najważniejsze. Udawaj, że rozumiesz, co mówią do Ciebie w bramie. Wcześniej obejrzyj dowolny film Pasikowskiego np. Psy. Szybko zatrybisz o co biega. Jeśli nie, – trudno. Po tanim winie i tak stanie się wszystko obojętne.
Można go spotkać. Kierownik zwany prezesem lansuje się wszędzie. Na tramwajowej pętli, pod blokiem, na ulicy, przy sklepie. Zaczepny typ. Łatwo nawiązuje kontakt z obcymi. Pyta najczęściej o 50 gr. a dopiero później o papierosa. Nawet zaczepiani przez kierownika (zwanego prezesem) ludzie z miejsca są kierownikami (kierowniku daj na wino...)
Lans nr 2
Dresboy
Kategoria poza klasyfikacją antropologiczną. Najczęściej rozwiniętą częścią ciała jest kark. Poza karkiem mięśnie.
Ksywki fakultatywne: Troglodyta, kark.
Jak się lansować?
Dresboy ma zawsze wrogie nastawienie do otoczenia. Wszędzie szuka okazji do dymu. Jego zdolność analizowania rzeczywistości zatrzymała się na drzewie. Tak jak większość jego kolegów parkuje swojego merola lub bemkę właśnie na drzewie.
Image: Włosy. Jeśli jesteś łysy, to ok. Jeśli nie, kup na warszawskim stadionie X lecia maszynkę od ruskich (maszynka philipson sonyxs- około 50 złotych za sztukę)
W co ubiera się dresboy? Tu akurat nie ma większych problemów. Jak sama nazwa mówi, najczęściej zakłada dresy. Ma kilka par. Na każdą okazję inne. Na spotkanie ze swoim dodatkiem - nazywanym frytą, rzadziej grrilówą– zakłada granatowe adasie z białymi pasami po bokach. Do tego białe skarpetki i koniecznie klapki z bazaru. Na co dzień chodzi w najkach, złotym łańcuchu (może być również z tombaku) i skórzanej kurtce (ewentualnie w kurtce z materiału skóropodobnego.
Ulubione danie: Sterydy.
O czym marzy kark? O nowej grrilówie.
Można go spotkać? Na klatce, ławce.
Lans nr 3
Intelektualista (Mizantrop)
Wieczny malkontent. Z pogardą patrzy na ludzi, wszystko ma gdzieś. Poza własnym czubkiem nosa, oczywiście. Nie uznaje autorytetów. Mówi, że skończyły się wraz z rewolucją przemysłową lub ze śmiercią Sokratesa, który do perfekcji opanował w swoim języku dwa słowa: nie wiem. Sokrates był Grekiem nie udawał.
Ksywki fakultatywne: Nudziarz, złamas.
Jak się lansować? Nie ma tu koherentnej odpowiedzi. Ujmując rzecz aksjologicznie, w kontekście meta- i parascojospołecznym, konstatacja nie jest łatwa i wymaga poniesienia kosztów na miarę wybrańców. Nie można mówić przecież o paradygmacie zachowawczym tej grupy. Bo tu liczy się indywidualizm. Polega on na tym: przychodzi nudziarz na imprezę, wie wszystko, ludzie dookoła go omijają. Wtedy się obraża. I dobrze, bo wszyscy mają spokój.
Image: Wszyscy dookoła zastanawiają się czy rozmawiają z nadętą laską czy z facetem. Raczej anorektyk. Ubiera się fantazyjnie. Niejedna koleżanka chciałaby mieć taką samą bluzeczkę w kwiatki.
Można go spotkać: Miejsc, które może odwiedzić, jest stosunkowo niewiele– w stolicy Czuły Barbarzyńca, Za kulisami w Poznaniu, Dym w Krakowie. Intelektualista może z powodzeniem lansować się w klubach gejowskich, tam odmienność pod każdą postacią jest mile widziana. Geje są tolerancyjni. Na ogół nie zwracają uwagi kto z kim i kiedy.
Lans nr 4
Światowiec zwany przecinakiem
Światowiec pochodzi z małego miasteczka, które Andrzej Bursa (nie mylić z internatem) miał w d*pie. Taki wyjedzie ze swojej wsi, o której nikt poza nim nigdy nie słyszał, i już jest miastowy. Tutejszy. „Co za plebs, hołota”– mówi. Sklepy, sławni ludzie– wszystko jest w zasięgu jego ręki. On zaś tylko dla wybranych.
Ksywki fakultatywne: Burak, lizus.
Jak się lansować?
Uczestniczy we wszystkich castingach do Idola, Baru, MTV Łowi i spółka. To osobowość zdecydowanie medialna. Mówi, że wystąpił w telewizji, choć nikt poza nim i ewentualnie gorylami, którzy przepuszczali 2 tys. innych osób, nikt go nie widział. Chętnie udziela się też prasie. Może być w jednym reportażu singlem, potem listonoszem, bywalcem, a na końcu sobą. Korzysta z życia. Darmowe bankiety, rauty, wystawy malarstwa abstrakcyjnego. Wino, gadżety i śmiech. W końcu coś trzeba zjeść. Każde miejsce zna, cały świat jest jego, a jeśli nie, to znajomych. Obraca się w towarzystwie znanych osób. Sobie znanych.
IMAGE: Głównie metki: BOSS, Kenzo. Im większa metka, tym lepiej. Niech je zobaczą! Cuchnie z daleka perfumerią w Empiku.
Ulubione zapachy: TESTERY
Można go spotkać: Wszędzie tam, gdzie rzadko się bywa...
Tomasz Reich