bez urazy ale w niemieckie ASO też nie wierzcie jak w jakieś objawienie..
znam wiele przypadków gdzie sprawa wygląda mniej więcej tak:
Niemiec przyjeżdża do ASO bo mu skrzynia padła albo coś tam innego co unieruchomiło samochód, waszej opinii niemieccy super mechanicy, przypalą gościowi jeszcze parę kabli, przekaźników. Wmówią mu że za naprawę się nie wypłaci i za skromną sumkę odkupią auto. Po czym dzwonią do ludzi w Polsce którzy już mają przyszykowaną lawetę aby odebrać prawe nowe auto z ASO
Sam miałem podobną propozycję, za wcale nie duże pieniądze mogłem dostać tak właśnie zrobioną A6 kombi..
Co więcej, szczególnie we wschodnich landach nagminne jest podmienianie części. Które oczywiście znajdują nowego właściciela wśród naszych rodzimych handlarzy.
Dlatego polecam tylko na prawdę zaufanych ludzi.
W Polsce kultura jeżeli chodzi o ASO jest na prawdę marna, sam mam sprawę sądową ponieważ jestem "winny" 14tys. za naprawę mojego dostawczaka. W sumie wszystko było by dobrze gdyby nie szczegół, że naprawa miała być bezgotówkowa, to nie ja rozwaliłem swoje auto, a samo ASO ma umowę z ubezpieczycielem sprawcy. Nawet nie chodzi o te finanse (bo jak wiadomo walka z ubezpieczycielami jest ciężka) ale samo podejście serwisu. Gdzie bez żadnego telefonu/pytania przysyłają Ci wezwanie z 3 dniowym terminem płatności i straszną w nim samymi egzekucjami. Teraz ja się zapytam. Z jakiej racji ja mam wrócić potem do tego dilera i wydać u niego pieniądze na nowe auto? Jedno wielkie nieporozumienie
Współczuje tylko wszystkim którzy wypowiedzieli się wyżej