no cała akcja była, w telegraficznym skrócie wstawiłem do warsztatu (nowego dla mnie) auto 2 lutego w celu naprawy webasta, do 14 lutego był kontakt (najpierw ustalali co i jak później czekali na częsci). Od 15 lutego na drzwiach warsztatu kartka że nieczynne, a na stronie warsztatu info, że chwilowo nieczynne + wszystkie telefony wyłączone. Na miejscu, na placu brak auta w garażu pusto (później sie okazało, że auto tam było tylko dużo głebiej - jednak z zewnątrz nie dało rady tego zauważyć). W związku z całkowittym brakiem kontaktu 24 lutego zgłosiłem fakt na policji i na fb puściłem info. Jakiś ich klient (zresztą jak napisał niemiło wpsominający warsztat) wkleił mi 4 nr telefonu które miał. W niedziele udało sie dodzwonić, jak sie okazało na nr prywatny małzonki właściciela, dla której największym problemem było to, że dzwonie w niedziele i na jej prywatny numer ! Dzień później auto w asyście policji odebrane. Tak jak wyżej napisałem nic nie zostało zrobione, gość był chory, a małżonka "nie miała głowy" mnie o tym fakcie poinformować przez prawie dwa tygodnie....