Relacji ciąg dalszy.
Auto rano odebrałem od mechanika (trochę zabolało).
Przed trasą sprawdzony stan zapchania dpf było 7,5%.
Zaryzykowałem jazdę bez zaślepki ponieważ mechanik bił się w piersi że będzie dobrze i jak coś by się działo to mają lawetę.
Trasa 500km.
Zaraz po przyjeździe na miejsce diagnostyka, dpf 13%, wcześniej wypalił się na trasie po 400km.
Szczerze to nie wiem czy wypalanie po 400km trasy to szybko czy w normie, jakoś nigdy nie zwracałem na to uwagi.
Jak na razie auto jedzie i to całkiem dobrze, nie szarpie i nie wchodzi w tryb awaryjny.
Polatam kilka dni po mieście i zapnę kompa zobaczymy jaki stan zapchania dpf.
Jutro rozbieram starego egr i studiuję co tam jest takiego w środku co się może popsuć.