Poziu ale przynajmniej coś się dzieje. Nie było dżentelmeńskiego klepania po pleckach. Ciężka waga się zmieniła, za czasów Tysona, Lewisa, Holyfielda i naszego Andrew walki były na wyniszczenie, walili łapami aż jeden padł. Teraz 10 rund stukania lewym prostym.
Dlatego też dobrze że jest ktoś taki jak Chisora, który robi zamieszanie. Może naplucie w twarz Wołodii było przesadą, ale za to w ringu z Witalijem walczył jak równy z równym, atakował nie bał się. Moim zdaniem wyniki 118:110 były przesadą.