Oszukują i zarabiają na nas jak na dzieciach (koncerny samochodowe).
Słyszałem kiedyś plotke, że koncern Forda ma specjalne biuro projektowe, do którego trafiają gotowe projekty najważniejszych podzespołów samochodu w celu obniżenia ich żywotności, sprawności i trwałości.
W latach 70 czy 80 gdzie wszystko projektowało się od linijki i ołówka a liczyło na kalkulatorze, a jednak konstruktorzy potrafili zbudować samochody, które jeżdzą do dziś (np W123, golf II, czy Audi 80 B3 1,6D). A teraz po upływie 30, 40 lat, błyskawicznym rozwoju techniki robia wozidełka na określony resurs użytkowania, zrobisz powiedzmy 300 tys km i naprawde nie bedzie sie opłacało robić auta. Wozidełko na złom.
Tutaj taka mała ciekawostka Mercedes W123
Znam ludzi, którzy zarabiają na chleb wożąc ludzi za granice busami 9 osobowymi. Wszyscy jeździli swojego czasu sprinterami 2,9 td (312D, 310D). Możecie wierzyć albo nie, ale milion km to żadna sensacja była jak ktoś zrobił. Potem posiadali chłopy na Sprintery CDI, jeden gość zrobił 1,5 mln km. Silnik wymienił w samochodzie, owszem, ale tylko dlatego, że po prostu się bał, że stanie na trasie i antyreklama dla firmy. Także wszyscy chwalą sprintery i jeszcze bardziej sie utweirdzaja w przekonaniu że to dobre samochody. No i przyszła era nowych sprinterów tych od 2007 roku. Jeden pan, zrobił prawie 300 tys i wał korbowy sie ukrecił! Tak, ukręcony wał mercedesie... (silnik 2,2 150 koni).
A przebiegi takie duże o których wcześniej wpsomniałem są realne: 2 razy w tygodniu trasa w "toł i s powrotem" to jest min 6 tys km, załóżmy że jest 40 takich tygodni w roku, czyli 240 tys rocznie.
Jaki z tego wszystkiego morał? To chyba każdy wie... Zarabiają na nas i nie opłaca robić się dobrych samochodów.