W ostatnim czasie mialem dwie sytuacje. Obie z płcią żeńską...
Jedna była na skrzyżowaniu - jechałem drogą z pierwszeństwiem na wprost - babka skręcała w lewo (jechała w przeciwnym kierunku). Jako że znam tą okolicę to zwolniłem - i całe szczęście - Pani rozmawiała przez telefon i nie zauważyła mojego pojazdu - skończyło się tak, że ja skręciłem w prawo i stanąłem w poprzek drogi a Pani pomachała głową (jechała Fordem Explorerem - byłoby smutno ze mną - bo jej przód miałem bezpośrednio przed drzwiami kierowcy).
Druga - jechałem trzypasmową drogą przez środek miasta (dojeżdżałem do M Ratusz od strony Śródmieścia) - nagle Pani srebrną Fabią kombi zaczęła manewr zmiany pasa ruchu będąc idealnie na mojej wysokości - po mojej lewej - jakbym nie odbił w prawo (całe szczęście, że nic nie jechało) - przytuliłaby się do mnie. Ja rozumiem martwy punkt itp - ale nie dało się nie zauważyć mojego auta z jej perspektywy - stanąłem, ona też - i wielce zdziwiona - i kiwała głową, że to niby moja wina. Jakby to był gość nie skończyłoby się na naganie wzrokowej.