Zawsze wszystko jest cacy do puki nie zaczną się problemy. W mojej byłej firmie (mała firma, 2 auta, 2 kierowców) wszystko było pięknie i kolorowo, wypłata na czas (zawsze premia) normalny czas pracy, bajeczka. Aż chrześniak szefa położył się pod Wrocławiem bo pisał SMS. Jedno auto mniej a roboty coraz więcej, to szefu pyk 3 auto kupił, co chwilę było coś nie tak. Kasa płynęła a zlecenia uciekały bo dwa auta ciągle u mechanika, chrześniak się zwolnił i zostawił go na lodzie. Zatrudnił dwóch nowych matołków co potrafili się pierwszego dnia pocałować na firmie Momentami jazdy było aż nie do przejedzenia, wypłata nie była na czas (o premii można było pomarzyć) i skończyły się piękne czasy. Dałem wypowiedzenie i po problemie. Trzeba żyć dalej a nie patrzeć na przeszłość