Wczoraj byłem na kolejnej diagnozie, gdyż po wymianie wahacza "banana" nic się nie zmieniło, stwierdziłem, że tym sposobem wywale kilka tysięcy na błędne diagzony, a potem sprzedam auto i będzie pozamiatane.
Wracając z pracy dosyć mocno wsłuchiwałem się w te stuki, kiedy i jak się "rodzą".
Wyszło, że przy każdorazowym ruszaniu jest stuk i przy delikatnym hamowaniu, bądź puszczaniu pedału gazu. I tak w kółko, żeby potwierdzić to co słyszę. Podjechałem pod blok, wrzuciłem pierwszy bieg, prawa noga na hamulec do oporu, a lewa na sprzęgło i próba energicznego ruszenia. Za każdym razem silnik prawie wyskakiwał z komory, bez dodawania gazu, bo przecież trzeciej nogi nie mam....
Pojechałem na warsztat, z lekką pretensją na ich pseudo diagnostę, który nie mając pojęcia typował rzeczy powszechne, a nie uszkodzone. Dali mi innego - młodszego mechanika, który chyba jeszcze nie jest "zepsuty"
Auto w górę, brecha w łapę i pierwszy podjazd do poduszki skrzyni - wymiana, poduszka lewa - wymiana, prawej już nie sprawdzał, ale uznał, że przy takim zużyciu tych dwóch to i prawa, jeśli jest od nowości to nadaje się na śmietnik...
Poprosiłem, aby zerknął na tył, bo przecież wszyscy twierdzą, że tam tylko amorki i sprężyny się wymienia.....a nic bardziej mylnego. Poduchy wózka do wymiany, tuleje wahacza poprzedniego i łączniki do wymiany......zasugerował, aby zrobić wszystko, bez sensu na raty. Kompletować części i podjechać na wymianę za jakiś czas.
Jak widać można poświęcić 20 min i poprawnie sprawdzić auto......także sprawdźcie u siebie jak to wygląda z poduchami przy tych stukach. I może obejrzyjcie tył, luzy ewidentnie widać przy delikatnym użyciu brechy, więc warto pomyśleć nad wymianą.