a to fajne jest, z ostatniego felietonu Rudiego w PS:
Tottenham odpadł z Juventusem, choć grał tak, że nie miał prawa. Arsenal wygrał z Milanem i okazało się, że nie jest wcale taki najgorszy. Liverpool przegrał z Manchesterem United, a Mourinho, pozostając w terminologii wojennej, pokazał, że jest generałem, który nie lubi posyłać swoich żołnierzy na niechybną śmierć. Patrzę na tabelę, w niedzielę o godzinie 12:15, i widzę że Manchester United ma więcej punktów i goli od Tottenhamu, mniej straconych bramek, a za chwilę może być w ćwierćfinale Ligi Mistrzów, gdzie Tottenhamu nie będzie. Tymczasem, nie ja jeden, za genialnego trenera uznaję Mauricio Pochettino, zaś na Mourinho, także nie w samotności, wieszam psy. A przecież każdy ma własną drogę do ocalenia. Jeden rusza z okrzykiem „na nich!”, drugi czeka w okopach. Wenger powiedział niedawno: „Im dłużej jestem futbolu, tym mniej go rozumiem”. Jak my wszyscy, Arsene.