Z połamanych rawek, korb i zerwanych łańcuchów i kaset/wolnobiegów było sporo złomu, taczki około..
Mój max dystans to bochnia -oklice tarnowa, tam i spowrotem (ok 100km) jednego dnia na tym sprzęcie..
Miałem odciski na łapach bo deptając po pedałach zapierałem się o kierownice no i stąd siie one pojawiły ;]
Ale fakt faktem, że było to nieprzemyślane, miałem rower troche lżejszy (ok 15 kg) ale dało mi po kościach ostro..
Regenujecie jakoś stawy?
Ja sobie zafundowałem dwa cykle na chemi
Vitalmax dla siłaczy, w sumie to dobra sprawa była, fajnie regenerowało stawy (po pierwszych 2-3 dniach nie mogłem 'strzelać' palcami, karkiem czy kolanami!). Byłem jak pan józef z reklamy, chrupałem co rusz ; ]
Przypomniała mi sie śmieszna sytuacja..
Wymieniałem przedni amor, co się wiąże z demontażem i założeniem spowrotem kierownicy.. Nie wiem jak to sie stąło że była słabo zakręcona, ale po ok tyg użytkowania(docierania) chciałem podjechac pod wał w lesie, redukcja@ 2-3, zwolnienie, rozeznanie którędy podjechać, i po pedałach zapierając się o kierownice.. i została mi w rękach :eek:
Nie przyjemne skutki..
Naj tragiczniejsze było jak jakiś cwel wyrzucił na droge leśną puszkę piwa lekko rowerwaną, ta sie wbiła w przednie koło, zablokowała koło o widelec i davaj davaj OTB na pełnej prędkości, jakoś sie przytrzymałem rowera i posunąłem z nim na lewym boku.. Przetarłem spodnie, buta do krwi, no a w nadgarstku wyrąbało mi dziurę do kości, mięsko mogłem zbierac tylko..
Byłem w taki szoku że dopiero po 2-3h w domu wziałem się za opatrunki, dostałem gorączki i.. na drugi dzień pojechałem tą samą trasą z bandażami ; ]
Kiedyś o mało wiewiórka nie wkręciła się mi w szprychy. Wiewiórki jak kury zawsze lubią przebiegać przed samym pojazdem :|