Witam!
Wuja miał wczoraj nieprzyjemny przypadek. Zatrzymali go do kontroli. Wszystko było ok, ale wzięli go na alkomat. Nie pił nic od ok. 2 tygodni. Alkomat wykazał 0.11, to on mówi, że nic nie pił i żeby go zbadali jeszcze raz. No to za 15 minut. Alkomat wykazał 0.00, po chwili jeszcze jedno badanie i wyszło 0.00. Mimo to stwierdzili, że pierwszy wynik jest ważny i mu te prawo jazdy zabiorą. Wujek mówi, żeby zabrali go na badanie krwi, a ci mu odmówili i żadnego badania krwi nie będzie. Zabrali mu prawko, stery auta przejęła ciotka i pojechali do szpitala na badanie krwi, niestety tam się okazało, że bez policji badań krwi nie zrobią.
Wuja chce się odwoływać do tego. Ma przecież chyba prawo do 7 dni złożyć odwołanie. Tylko czy jest sens? O czym musi pamiętać w przypadku odwołania, jakieś ukryte druczki, opłaty o których często nikt nie wspomina?
Czy dopuszczalne nie jest czasem do 0.2% promila?
Co o tej sytuacji myślicie? Miał ktoś podobnie może?