Skocz do zawartości
IGNOROWANY

Ucieczka z miejsca zdarzenia - malutka stłuczka


Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

Niestety nie znalazłem takiego tematu, więc piszę co mi się przytrafiło, może ktoś z Was też miał takie zdarzenie i coś doradzi.

Jakiś tydzień temu żona wybrała się autem do UM. Niestety przy parkowaniu delikatnie otarła się o inne zaparkowane auto (Golf III, delikatne otarcie przedniego zderzaka. a także malutkie wgniecenie błotnika). Żona ma od niedawna prawko i nie wiedziała jak się zachować, a że właściciela nie było, pojechała do domu. Po tygodniu zadzwonili do mnie z policji abym stawił się na miejscu zdarzenia - byli świadkowie i donieśli kto to zrobił. Na miejscu koleś chciał abym mu za to zapłacił 500zł. Jak dla mnie to za te szkody było to zdecydowanie za dużo i się nie dogadaliśmy. Konsekwencją tego jest skierowanie sprawy do sądu. A panowie mundurowi oczywiście nic na temat dalszego postępowania nie wiedzieli i nie potrafili mi wytłumaczyć jakie teraz poniesiemy konsekwencje i jak to będzie dalej wyglądało. Jeżeli ktoś coś wie na ten temat to bardzo proszę o pomoc. Z góry serdecznie dziękuję.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja miałem z 3 razy takie zdarzenie i szczerze polecam dać mu te 500zl ewentualnie negocjować, bo jak sąd to wyniesie Cie to 4 razy tyle :/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Koleś się upal na te pięć stów i koniec. A co z ubezpieczeniem, dlaczego sprawa musi iść do sądu, czemu nie można było spisać zdarzenie i niech koleś z ubezpieczenia sobie dochodzi ile mu się podoba.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz jak traktuja ucieczke z miejsca wypadku/zdarzenia. Z automatu kierowca byl po :drunk: Lepiej zaplac i zapomnij.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nawet kobieta karmiąca ?? To nie ma żadnego znaczenia ??

Ja nie żałuję kolesiowi kasy bo mu się należy, ale jeżeli chce aż tyle za taka pierdołe to przecież po coś płacę OC.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie jak pisze Ulti.

A 500 zl to wcale nie tak dużo, polakierowanie jednego elementu tyle kosztuje (jak chce się mieć dobrze zrobione).

A sprawa w sądzie skończy się tak że jeszcze mandat będzie do zapłacenia ( co najmniem 300 zl) i szkoda marnować zwyszki OC na taką pierdołę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli mandat wyniesie około 300zł i nie będzie żadnych dodatkowych kosztów sądowych to przecież nie najgorzej. Zniżki stracę 5% bo mam full, przez co zapłacę jakieś 80 zeta więcej. A koleś dostanie kasę z ubezpieczalni i wszyscy byliby happy :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jak mandat wyniesie 450? Juz Ci sie mniej oplaca. Aptekarzem jestes, czy co?. Skad wiesz jak sad to zakwalifikuje? Przegrasz sprawe = placisz koszta sadowe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no nie jestem dlatego pytam, a te koszta sadowe ? wiecie coś na ten temat ? Zwyczajnie nie wiem jak to wygląda, o jakie tu pieniądze chodzi kiedy się idzie z taką sprawą do sądu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz sąd :wallbash:. Tu moze wyjsc sporo. Zalezy od trybu postepowania. Nie zamkniesz sie w 500PLN.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na dzień dobry sprawa sądowa 2000-2500 ; / naprawdę zapłać mu te 500zł..., no i zostaje druga kwestia skoro policja była to sprawa z Twoją żona...

A w sadzie możesz/na pewno usłyszysz: " Ignorantia iuris nocet - Nieznajomość prawa szkodzi"

Nieznajomość prawa szkodzi - zasada prawna wedle której nie można tłumaczyć się nieznajomością prawa. Nieznajomość prawa nie zwalnia bowiem od obowiązków czy odpowiedzialności. Uznanie tej zasady uniemożliwia np. skuteczne powoływanie się sprawcy przestępstwa na tzw. „nieświadomość bezprawności czynu", czyli na to, że nie wiedział on, iż popełnia przestępstwo. Jeżeli obywatele nie znają nakazów lub zakazów sformułowanych w prawie karnym lub administracyjnym, może to spowodować negatywne dla nich skutki."

Przynajmniej ja to miałem na wykładach z prawa,

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przypomnialem sobie dokladnie koszty.

mandat za zdarzenie 500zl ucieczka z miejsca zdazenia 500zl koszt rozprawy 2700zl

policz i pomysl jak lepiej ;)

OC wchodzi w gre jakbys tam poczekal na kierowce golfa ;)

Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki wielkie. Ale co teraz kiedy się z nim nie dogadałem za pierwszym razem i teraz postanowiłem przystać na jego warunki. Podobno maja być wcześniej jakieś przesłuchania. Czy w trakcie tych procedur można wycofać sprawę ? Jeżeli koleś się zgodzi to może to zrobić w każdej chwili, czy już jest za późno ? Czy mogę do niego dotrzeć przez policję ? Bo nie mam żadnych namiarów do niego...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i prawidłowe podejście :th: Zgłos sie na policje. Oni tez beda chcieli uniknac formalnosci i pomoga w kontakcie z wlascicielem Golfa :decayed:.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zrob wszystko aby do niego dotrzec i zamknij sprawe jak najszybciej, policja nie powinna Ci wchodzic w droge :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie dzwoniłem do panów policjantów i kazali mi się zgłosić na komisariat. Pojadę dopiero w piątek to napiszę co mi powiedzieli i jakie jest teraz wyjście z całej tej sprawy. Może komuś się na przyszłość przyda. Póki co bardzo Wam dziękuję za pomoc. Pozdrawiam :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli policja juz dostała zgłoszenie to nie mogą się z tego wycofać chyba, że poszkodowany wycofa skarge. A namiarów na niego raczej nie powinni Ci dać - ustawa o ochronie danych osobowych. Sądów nie ma się co bać. Aby żona była spokojna, grzeczna i opanowana. No i skruszona. Z tego co wiem to nie ma czegoś takiego jak ucieczka z kolizji. Ucieczka jest brana pod uwage jeśli chodzi o wypadek. Przecież Twoja żona nawet nie poczuła i nie zauważyła, że obtarła tego golfa. ;)

Kiedyś zostałem poszkodowany w podobnej sutuacji. Kierowca poprostu sobie odjechał. Pojechałem za samochodem sprawcy aż pod jego dom. Oczywiscie ta kobieta się wypierała, twierdząc, że chcę wyłudzic kase. Wezwałem policję. To jej też nie przekonało. Sprawa poszła do sądu bo nie chciała przyjąć mandatu. W sądzie nawet biegły był po jej stronie ale sprawiedliwość wygrała. Było to w lecie 2005 roku i kobieta dostała grzywnę w wysokości 300 zł. Koszty sądowe na skarb państwa (z tego co wiem to najcześciej tak właśnie robią). Punktów karnych nie przyznali. A ja po otrzymaniu pisemnego wyroku poszedłem na komisariat i tam dali mi namiary na jej ubezpieczenie. Z ubezpieczycielem nie było problemów.

Innym razem koleś jadąc audi v8 próbował wymusić pierwszeństwo i lekko uderzył w moj samochód a potem uciekł . Probowałem go dogonić ale on miał pod maską grubo ponad 3 litry pojemności a ja miałem 1.4. Z numerów rejestracyjnych miałem tylko litery i dwie pierwsze cyfry. Znaleźli go i w sądzie dostał 300 zł grzywny za prowadzenie bez uprawnień i spowodowanie kolizji a koszty sądowe jak zwykle na skarb państwa (grudzień 2006). Też poszło z jego OC.

Po to płacimy ubezpieczenia, żeby w takich sutyacjach z tego korzystać. Dogadywać się można jesli koszt "dogadania" wyniesie mniej niz składka OC.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Postaraj sie dogadac z gościem i dac mu kase. Firma w której masz ubezpieczone auto po wypłacie pieniędzy gościowi(czyli po stwierdzeniu sądu, że wina leży po stronie Twojej żony), może żądac od Ciebie zwrotu kosztów z uwagi na to, iż sprawca oddalił się z miejsca kolizji - przysługuje im prawo regresu - analogiczne do spowodowania kolizji/wypadku pod wpływem alkoholu. Firma ubezpieczeniowa może obliczyc szkode na więcej niż 500PLN, dodasz do tego grzywnę nałożoną przez sąd i robią sie koszta.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak obiecałem tak piszę. Wygląda to tak: Jak już sprawa jest na policji to albo idę do sądu, albo od razu biorę mandat (300-500zł 6pkt. karnych) i policjant robi notkę o kolizji. Do sądu chyba nie ma co iść bo na pewno też dadzą mandat i jeszcze mogą koszty dołożyć i też zrobią notkę z kolizji. To jest pierwsza część zabawy. Druga to kasa z polisy. Z racji że była ucieczka policja nie miała jak zbadać trzeźwości kierowcy i tu ubezpieczyciel może Nas obciążyć kosztami naprawy, ale tego do końca nie jestem pewien. Może Wy coś wiecie jak to jest ? Policjant też nie był pewny, ale powiedział że paradoksalnie mogą Nam pomóc świadkowie, jeżeli stwierdzą iż według nich kierowca był trzeźwy. OC mam w PZM.

Bo niby kolega blandman napisał że dostał kasę z ubezpieczenia sprawcy, ale czy jesteś pewien że oni później nie zwrócili się do niego o zwrot tych pieniążków ? Może najpierw wypłacają w przeciągu 30 dni, bo przecież taki mają obowiązek, a później próbują odzyskać kasę od sprawcy kolizji ? Nie wiem jeszcze :) Co radzicie ?

Co do danych osobowych to podają tylko za zgodą - dzwonią i się pytają czy mogą.

Wychodzi więc na to że rację mieli Ci co twierdzili żeby dać kolesiowi od razu tyle ile chce, nawet jeżeli chce więcej niż szkoda jest warta... Ale cóż, Nasza wina, Nasza strata !

A jak się chce uciekać to tylko jak nikt nie widzi - zakończył mile policjant spotkanie :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...