Skocz do zawartości
IGNOROWANY

Kompresor Klimatyzacji


Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
44 minuty temu, Langista napisał(a):

Poza tym, w lodówce masz wszystkie połączenia lutowane na stało, nie ma możliwości rozszczelnienia, która w aucie jest ogromna

jak dyskusja nie ma sensu, uważam że warto dyskutować... po to jest forum aby dzielić się wiedzą? czy lepiej nic nie wiedzieć i płacić serwisom ? oczywiście zachowując kulture w wypowiedziach :hi:

Opublikowano (edytowane)
Godzinę temu, Langista napisał(a):

Poza tym, w lodówce masz wszystkie połączenia lutowane na stało, nie ma możliwości rozszczelnienia, która w aucie jest ogromna

w lutach jest dokładnie to samo prawdopodobieństwo wystąpienia nieszczelności co w śrubunkach ( we współczesnych autach są często badziewiaste złączki zamiast śrubunku).... freon ( sorry teraz juz nie ma freonów) gazy, czynniki chłodnicze faktycznie są bardzo przenikliwe chodź zależy które, dla tego stosuje sie różne w zależności od przeznaczenia urządzenia. Prawidłowy śrubunek to jest tylko z pozoru nakrętka i gwint, ale wchodząc w szczegóły one są tak skonstruowane że prawidłowo skręcone nie będą przepuszczać. W lodówkach może śrubunków nie ma ale już w najprostszej klimatyzacji ,,stacjonarnej,, owszem,, w innych układach narożnych na drgania również choćby w przypadku ogromnych sprężarek które wibrują tak potężnie że te w aucie można by uznać za nie drgające po mimo tego że auto się porusza. Układy są hermetyczne, i nie ma znaczenia czy to auto czy lodówka w domu, o oba powinno się dbać tak samo, a nie że to bo auto a to lodówka... Wiesz na serwisach sporo się zarabia. Ze sprawnego układu nie ma prawa wiać czynnik, inną sprawą jest to że występuje gdzieś nieszczelność, i często znalezienie jej to koszta i upierdliwość... a jak wyciek nie duży to się dobija co sezon lub dwa... ale to nie jest normalne, bo to zwykła niesprawność...  Ogólnie porównując konkretnie lodówkę do klimy auta to akurat jest to idealne porównanie.

 

Jak wspomniałem układ w aucie jest bardzo małym układem i te ilości wilgoci nie są jakieś duże aby miały znaczący wpływ, co innego w dużych układach np w chłodniach. na tak długich odcinkach owszem. I nie posiłkuj się auto centrum i tym podobnymi bo tam często głupoty piszą, jak już skonfrontuj moje słowa z chłodziarzem tylko nie z serwisu samochodowego chyba że dobry znajomy któremu możesz wierzyć... to ci objaśni jak to w praktyce wygląda.... a w serwisach to wiesz u mnie gdzie pracowałem jak ktoś przyjechał na przegląd i czyszczenie klimy to się nawet czynnik spuszczało ( aby tylko skroić) w celu przeczyszczenia układu i w tym momencie znów pytam z lodówek w domach też spuszczacie czynnik  ha ha inne cuda też były ale pieniądz na fakturze jak najbardziej był serio i to chyba nie jest porządku...

 

Natomiast abyśmy się dobrze zrozumieli. Ja przyznaję Tobie rację że się powinno, że należałoby... Ale, napiszę z dużych liter aby nie było nie porozumienia JEŻELI BĘDZIE BRAK KONKRETNEGO TECHNICZNEGO ARGUMENTU aby wymienić osuszacz to ja bym taki nadgorliwy nie był. Dla czego ? Diabła to nie narobi, a wymieniając możesz narazić się na: to jest około 20letnie auto, aluminium nie rdzewieje ale się utlenia i niech się zerwie gwint na wężu osuszacz-skraplacz? wymiana węża no to jeszcze spoko, ale żeby wymienić niech dodatkowo zejdzie ci z gwintem na skraplaczu? spawanie króćca bądź nowy skraplacz... koszta koszta koszta a wystarczyłoby nie być aż tak nadgorliwym... Do tego pojedzie do serwisu, tam nikt się nie pierdzieli tylko sumuje fakturę...

 

ale mówię podkreślam że nie ruszałbym tylko w przypadku kiedy usterka nie jest z winy zatarcia bo autor napisał tylko że uszkodzona sprężarka, oraz warunkowałbym to od czasu jak długo z tą usterką jeździ i czy nie ma dziury jak krater w układzie...

 

Tak mówi mi moje doświadczenia... Stare auta 25 letnie nawet potrafią jeździć na ori układzie... nie tyczy się to nowych aut bo tam trochę to wszystko delikatniejsze jest i robione z plasteliny

Edytowane przez sahipp
Opublikowano

Nie wiem jak Ci to inaczej wytłumaczyć więc podam najprostszy przykład. Dwa lata temu regenerowałem sam cały układ klimatyzacji : parownik, skraplacz, kompresor, osuszacz, dysza, wszystkie oringi nowe z ASO. Jak myślisz, ile po 2 latach ubyło? Układ zrobiony na igłę, więc szans nie ma żeby były jakieś wycieki, a mimo to wiem, że na bank coś uleci. To samo tyczy się nowych aut złożonych w fabryce, każdy traci do 10-15g czynnika na rok, a to oznacza że nie jest to układ w pełni szczelny i właśnie z tego powodu zalecane jest regularne serwisowanie go, które polega na odessaniu czynnika, sprawdzenie szczelności ciśnieniowo oraz próżniowo a następnie nabicie czynnika ze świeżym olejem z powrotem do układu. Osuszacz również jest częścią, którą należy wymieniać co 2-3 lata. Nadal będę powtarzać, że w wielkim błędzie jesteś, jeżeli myślisz, że taki 20-letni osuszacz pełni jakąkolwiek rolę w układzie poza dodatkową wagą. Idąc tym tokiem myślenia "nie ruszaj, bo może się urwać" równie dobrze nie ma co wymieniać świec żarowych w dieslach, bo też mogą się urwać, to samo wtryski. Jest wiele metod radzenia sobie z zapieczonymi śrubami zanim się urwą, a ostatnia 'deską' jest podgrzewanie, które w odsetku przypadków (o których ja nie słyszałem) kończy się urwaniem śruby. To, że czegoś nie potrafisz nie oznacza, że jest niewykonalne, każdy serwis podchodzi do napraw inaczej, ja auto klienta traktuję jak swoje i mimo iż na tym tracę roboczogodziny, to jeszcze chce mi się myśleć chwilę (czasami nawet dosyć długo) jak cos odkręcić czy zdemontować bez drogi na skróty i zniszczenia elementu, a wiem, że wiele warsztatów ma to w głębokim poważaniu i często lecą nowe elementy za gruby hajs, gdzie wystarczyło z głową podejść do sprawy.

Opublikowano (edytowane)
3 godziny temu, Langista napisał(a):

Układ zrobiony na igłę, więc szans nie ma żeby były jakieś wycieki, a mimo to wiem, że na bank coś uleci. To samo tyczy się nowych aut złożonych w fabryce, każdy traci do 10-15g czynnika na rok,

nie ma bata musiało coś być nie szczelne ( na przestrzeni 10 lat owszem może coś tam minimalnie odbiegać od nominału), wiesz jesteśmy ludźmi i zdarza się czasem coś nie tak zrobić, a w przypadku chłodnictwa i dokręcania  to nie marginesu na błąd.. mi również zdarzyło się źle skręcić śrubunek a wyglądało że no idealnie.... luty to samo

 

3 godziny temu, Langista napisał(a):

To samo tyczy się nowych aut złożonych w fabryce, każdy traci do 10-15g czynnika na rok

nowe auta to inny temat, tam ogólnie nie wiem jak to powiedzieć tandetnie trochę to wykonane jest, nawet pisałem wcześniej że odchodzi się od dobrych śrubunków na rzecz badziewiastych złączek.... natomiast stare b6 mimo że tu już mamy pierwsze oszczędności to jednak stara dobra szkoła...

 

3 godziny temu, Langista napisał(a):

taki 20-letni osuszacz pełni jakąkolwiek rolę w układzie poza dodatkową wagą

nigdzie nie napisałem że osuszacz jest nie potrzebny, a tym bardziej że po 20latach nadal spełnia on swoją rolę... tylko że czasem gra jest nie warta świeczki... po prostu w 20 letnim aucie niepełnosprawny/zużyty osuszacz bajzlu nie narobi.. I tak jak będziesz naprawiał prawidłowo zgodnie ze sztuką czyli nie w serwisie a u chłodziarza ( serwisy są zobligowane do używania automatów) to chłodziarz Tobie ten układ wysuszy i nie będzie tam wilgoci... Poza tym ja też nidzie nie napisałem że zawsze obligatoryjnie nie ruszać osuszacza. Napisałem że wypadałoby zweryfikować co się dokładnie stało, ocenić uszkodzenia, i jeżeli nie ma przeciw wskazań i usterka jest stosunkowo krótka ( awaria kompresora nie oznacza od razu nieszczelności oraz zatarcie wraz opiłkowaniem w układ) to bym w tym konkretnym wypadku nie ruszał... Nie zawsze awaria klimatyzacji musi oznaczać czarny scenariusz i tylko tyle, trzeba sprawdzić zweryfikować i ocenić a nie być od razu czarnowidzem... Mi w 2.5tdi wałki chcieli nie raz wymieniać a siedzą nadal ori i czują się dobrze ;-) Mam v44 i jest opis bardzo przydatny i cenny opis piotrusia ale nie zawsze oznacza to zabawę na dworze z odkurzaczem, czasem trzeba pomyśleć...

 

3 godziny temu, Langista napisał(a):

Jest wiele metod radzenia sobie z zapieczonymi śrubami zanim się urwą, a ostatnia 'deską' jest podgrzewanie, które w odsetku przypadków (o których ja nie słyszałem) kończy się urwaniem śruby. To, że czegoś nie potrafisz nie oznacza, że jest niewykonalne

a skąd wiesz że nie potrafię, natomiast uważam że po tylu latach to zbędne ryzyko... chyba że faktycznie kolega jeździł z ta usterka spory czas lub faktycznie ma zatartyy kompresor no to nie ma w ogóle czego negocjować trzeba robić i tyle.. w trakcie odkręcania jak coś w którymś momencie pójdzie nie tak to już jest po ptokach i nie ma opcji przewidzieć tego wcześniej ( chyba że kryształową kule się ma) i nie ma ratunku... no chyba że użyć specjalnej pasty przy ponownym skręcaniu pod warunkiem że całkiem gwint się nie uszkodzi ale to jak dla mnie druciarstwo i komplikacje dla właściciela na przyszłość w przypadku ponownej usterki.... raczej wątpię aby ktoś profilaktycznie rozgrzewał śrubunki chłodnicze, poza tym śrubunki przy układzie chłodniczym to nie to samo co odkręcanie aluminiowego wahacza i posiłkowanie się pomocami gdy coś idzie nie tak...

 

3 godziny temu, Langista napisał(a):

ja auto klienta traktuję jak swoje i mimo iż na tym tracę roboczogodziny, to jeszcze chce mi się myśleć chwilę (czasami nawet dosyć długo) jak coś odkręcić czy zdemontować bez drogi na skróty i zniszczenia elementu,

za te słowa wielki szacunek dla Ciebie. mało takich osób

Edytowane przez sahipp

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...