Świetnie, jak będę kupował statek, lokomotywę lub ciężarówkę pomyślę na dieselem.
Póki co z porytym beretem jeżdżę totalnie bezproblemową, świetnie wyposażoną hybrydą spalającą 3,5 litra benzyny, zamiast vagowym dieselem za ponad 200k z wyposażeniem, które miało moje stare B7. Owszem lepsze wyposażenie też jest, ale many many many.
Jedyny vag, który brałem pod uwagę przy kupnie to Formentor VZ, szkoda, że na jeździe próbnej totalnie zawiesił się infotiament i nie było mi dane przetestować ani jednej funkcji.
Czerwony ze wstydu handlowiec latał z jakąś szpilką czy czymś i prosił o cierpliwość, bo on zaraz zresetuje system.
I to wszystko w regularnej cenie na tamten czas 260k. ale silnik odpychał się pięknie i przy spokojnej jeździe palił rozsądnie.
Przez ponad rok szukania nowego auta, dane mi było poznać patologiczny świat handlarzy. Nie ważne czy auto za 20 czy 120k.
Prywatni sprzedawcy nie lepsi. On kupił 4 lata temu za 140, ale teraz ten model w salonie stoi za 180, więc za 4 latka chce 150k
Obracając się w takich kwotach ludzie wybierają inną markę lub mniej wyposażone, ale nowe. Widzę to choćby po wszystkich znajomkach z pracy.