i z jednej strony dobrze że nie to samo... gdyby Robercik uderzył tak jak uderzył 15 lat wcześniej to też by go nie było...
Wielu zawdzięcza bardzo dużo Sennie...
PS: co do pamięci to wczoraj z żonką obejrzeliśmy sobie sporo filmików na youtube o mistrzu... pamięć o nim nie zginie...
"To był naprawdę ktoś. Wszyscy byliśmy sławni - Damon Hill, Emerson Fittipaldi, Alain Prost. Ale Senna miał coś, czego nie miał nikt inny. Specjalny rodzaj charyzmy - tego nie da się opisać słowami. Z tym trzeba się urodzić. Dla mnie to był najlepszy kierowca w historii Formuły 1 - kończy Berger"
święte słowa...