Dzisiaj byłem podpiąć się pod komputer, wyrzuciło błąd sondy i położenia wału. Skasowaliśmy i było jakby lepiej ale po przejechaniu tylko 5km nic więcej nie wyświetliło, kazał przyjechać jak trochę pojeżdże. Ale po przejechaniu 15km zgaszeniu auta i ponownym odpalaniu znowu potrafi zabujać trochę obrotami, mam wrażenie jakby przez sekunde po odpaleniu nie chodził 1 gar ale po ten sekundzie wszystko gra. Może to cewka? Tylko z jednej strony chyba by bardziej dawała o sobie znać np. szarpaniem , tym bardziej że jeżdżę na gazie. Jutro jeszcze dla pewności pójdę sprawdzić czy reduktor nie puszcza ale bardzo w to wątpię - jak to sprawdzić, po jeździe na gazie czy po prostu jak silnik będzie całkiem zimny zdjąć wężyk z kolektora i włożyć do np. butelki z wodą ?
Pojechałem dzisiaj do mechaniora żeby podpiął ją znowu pod kompa - zero błędów, stwierdził że skoro tak jest tylko przy odpalaniu i auto nie muli nie przerywa jeździ normalnie to może wchodzi w ten sposób tylko na obroty(nie zrozumiałem) i żeby olać sprawę. Pod domem zgasiłem auto, zdjąłem wąż podciśnienia i włożyłem do butelki z wodą - nie puszczało bąbelków więc chyba jest ok. Teraz już sam nie wiem co to może być, jedyne co mi przychodzi do głowy to pompa-choć patrząc po objawach pompy u innych to coraz bardziej w to wątpię. W ASO ostatnio mi powiedzieli że mam 3 inne cewki niż ori i 1 noname ale za sprawdzenie chcieli 350zł może to ta dziwna cewka stroi fochy? Jak to sprawdzić?
Problem nadal nie został rozwiązany. Grzebie ciągle w internetach i wyczytałem że może to być czujnik temperatury. Czy uszkodzony czujnik może być powodem wyżej wymienionych objawów ? Nie pamiętam czy na vagu wyrzuciło błąd tego czujnika ale raczej nie. Zauważyłem również że od dłuższego czasu silnik jakby dłużej się rozgrzewał i gdy złapie niby te 90stopni to gdy zdejmę noge z gazu to temperatura potrafi spaść do 70 albo 60~ stopni i po pewnym czasie wraca do 90 stopni. Sytuacja z dzisiaj, przejechałem ponad 15km pod koniec jazdy dojeżdżając(tocząc się) do świateł temp spadła do 70stopni, po zaparkowaniu pod domem temp zaczęła rosnąć do prawie 90stopni. Zgasiłem auto wymieniłem żarówkę z przodu (silnik był zgaszony z 10minut) wsiadam odpalam a tam na blacie jakieś 68stopni. W lato za każdym razem przy pierwszym odpaleniu auto chodziło na ssaniu - tak samo długo jak teraz przy temp zewnętrznej 7-10-15 czy nawet 20stopni. Klima działa bez zarzutu - normalnie dmucha ciepło więc to raczej nie termostat.
Wczoraj wymieniony czujnik temp. cieczy - jakby troszkę lepiej bo chyba tak nie opada temperatura ale nadal potrafi się rozgrzewać jakieś 10km~. Teraz padło na termostat bo najprawdopodobniej jest jeszcze fabryczny, troche dziwne bo klimatronik normalnie dmucha ale czytałem że może być to ciągle otwarty termostat czy jakoś tak. Problem zafalowania przedstawiony na filmiku nadal nie ustąpił, już nie wiem co to może być. Ktoś ma jakieś pomysły, sugestie co sprawdzić i jak to sprawdzić ?