Witam koledzy.
Ostatnio jechałem autostradą ok 160km/h i nagle auto straciło moc.Zjechałem na pobocze silnik pracował dobrze , po zgaszeniu i zapaleniu dzwięk z pod maski jakby ktoś wrzucił kamień do puszki i trząsł.Zgasiłem ,laweta i do domu.Po ściągnięciu turbo okazało się że zmieliło łopatki i puściło lekko olej w wydech,ale na miarce nie ubyło.Teraz pytanie:
Gdzie są te zmielone łopatki?[było trochę opiłków w dolocie]czy doszły do silnika?
I co mogło być przyczyna że zmieliło łopatki?Auto miało wymieniane turbo 4msc temu na inne używkę i od tego czasu miało ,aż nadto mocy ,jakby miał ze 170km ,wbijał w fotel maxymalnie.Gruszka turbo była ustawiona chyba na skraju przeładowania bo auto wstawało momentalnie po wciśnięciu gazu,ale żadnych błędów na kompie nie było i logi też były OK.
Teraz wystarczy wyczyścić doloty zmienić olej z filtrem i tyle?czy jakieś płukanki/ściąganie miski itp?
Z góry dzięki za pomoc.