Przemo, ja nie miałem automatu. Ale to faktycznie nie wygląda na sprawkę skrzyni. Nie pamiętam czy wywalałeś katy? jeśli tak, to które (pierwsze czy drugie). Ja tam się nie znam, ale sondy lambda (są 4) to są w układzie wydechowym, w którym jest dodatnie ciśnienie, a nie ujemne (podciśnienie), więc zasysać to tam się nic nie powinno, co najwyżej przepuszczać. To by mogło się trochę zgadzać, bo jak mu depniesz to rośnie ciśnienie szczególnie przed katem (katalizator jest chyba takim troche wąskim gardłem) i gdzies może uciekać jak jest nieszczelność.... tylko czy to powinno powodować aż takie objawy to nie wiem? Ja przeca jeździłem z katami, bez katów, z sondami drugimi, bez nich i żadnych takich akcji nie było. Tyle że auto raz paliło jak smok, raz normalnie, no i świecił od czasu do czasu czek. Po wywaleniu programowym drugich sond czek i spalanie w miarę się unormowało. Jeśli to zaczęło się po remoncie silnika to...... na forach amerykańskich swego czasu jak czytałem, to pisano, że śrubki kolektorów potrafią się luzować... nie pamiętam tylko czy była mowa dolotowych czy wydechowych... a może obu. Górę to sam sprawdzisz bez kłopotu, ale dół to nie wiem. Da się wyciągnąć wydech bez jakichś mega ceregieli od dołu od kolektorów, ale czy same kolektory? to też już nie wiem. (opieram się na tym co ludziska piszą i po tym jak wymieniają układy wydechowy u różnych speców).
Drugą teorię jaką wziąłbym pod uwagę (bo to trochę duża zbieżność czasu z tą naprawą), to to, że może szpece z ASO wyciągając i mieszając w komorze silnika uszkodzili wiązkę el.... chociaż tu to jakiś elektryk powinien się wypowiedzieć.