Skocz do zawartości

Andrzej88

Pasjonat
  • Postów

    100
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Andrzej88

  1. Fajny spot :gwizdanie: Szkoda że tak wszysy się szybko rozjechali, a o syfie który tam zostal już nie mówie....
  2. No wybacz... ale nie znam nikogo kto by chciał zabijać zjarany :gwizdanie: I dalej twierdzę, że alkohol jest "bardziej", bo po trawce nie wiem ile byś zjarał, to pozostajesz ŚWIADOMY i wiesz co robisz, nie ma czegoś takiego jak "urwany film" jak w przypadku alkoholu. Heroina i alkohol należą do tej samej grupy depresantów, jeżeli nawet po tej pierwszej tak samo jak w przypadku alkoholu można umrzeć, to zobacz z czym porównujemy działanie alkoholu. Alkohol to też narkotyk. Ludzie którzy próbowali czegoś innego doświadczyli, że to wcale nie jest takie złe i otworzyli oczy, w przeciwieństwie do ludzi którzy uparcie są za alkoholem a wszystko inne jest be i fe. Czysta hipokryzja. wybacz, ale nie zrozumiałem przekazu, a czytałem 3 razy. W każdym bądź razie żeby zabijać trzeba mieć coś nieźle z deklem, nie wazne w jakim stanie. To niby co innego będzie miał w bani żul spod supermarketu? Myślę, że rozmawiałeś z takimi kiedyś, i czy dało się z nimi porozmawiać"? Koleś jarający 20 lat przynajmniej nie będzie taki zdegenerowany społecznie, pamięć to swoją drogą, ale po alko też ludzie mają dziury po latach chlania. Poza tym mówimy o skrajnościach, a ja od początku tego tematu mam na myśli używanie okazyjne. a co człowiek "zjarany" jest myslący uwazasz, bo ja sie z takim dogadać nie potrafie kompletnie, pyta sie 4 razy o to samo, czasem ucieka niewiadomo czemu, coś widzi choc tego tam nie ma <- chore fazy, mam u siebie kolege który palił dosć sporo(wszystkiego), obecnie ma problemy z mową dosłownie i racjonalnym mysleniem, wiec nie tylko alkohol z czasem kaleczy, mozna sobie palić ale z głową ze tak powiem oszczednosciowo i co najwazniejsze własne sadzone!! a nie syntetyczny klej z lisciami z klonu tutaj się zgadzam, ale nie mówmy o patologiach i skrajnościach. Aha, i takie porównanie, jak się następnego dnia czuje człowiek który pił i który palił? To chyba świadczy jak bardzo organizm był struty i przez co przeszedł.
  3. W porównaniu z naszym - bez porównania I to nawet po 10 zł za 1g U nich to jest zupełnie inne podejście, wchodzisz każdego baru to od razu czuć specyficzny zapach mj, siedzisz sobie przy stoliku ze znajomymi i można spokojnie przy ludziach wyciągnąć stuff, skręcić lolka, zapalić i nikt na Ciebie nie patrzy dużymi oczyma, a u nas to już by po policje dzwonili I co najlepsze wcale nie jest to domeną młodych, ludzie w wieku 50-60 lat z blantem to normalka Co prawda nie jeżdżę pod wpływem THC, ale były sytuacje (nawet opisane na necie) w których ktoś stracił prawko nawet miesiąc po paleniu, gdyż we krwi jest wykrywalne nawet do 3 miesięcy... Z tego co wiem to w ślinie 72h, w moczu trochę dłużej ale nie jestem pewny I weź tu potem wytłumacz, że paliłeś 3 dni wcześniej...
  4. Dokładnie Fajnie jest mieszkać 20km od granicy czeskiej
  5. A jakie powodują? Ja po żadnych nie byłem agresywny, nie byłem nieśmiertelny ani nie próbowałem nikogo zabić, nawet nikogo takiego nie znam. Zawsze jestem pokojowo nastawiony do wszystkich i najchętniej bym się do nich przytulił :> Jeżeli są takie osoby to nie jest to kwestia substancji tylko psychiki i tego co "siedzi" głęboko w człowieku i jest uwalniane pod wpływem odurzenia. Najczęściej dzieje się to właśnie po alkoholu gdy myślenie się wyłącza, a włącza instynkt. Jedynie jakieś dziwne rzeczy działy mi się po alkoholu jak mi się film urwał, czego później nie raz żałowałem, alkohol to jest dziadostwo i ostatnio ograniczam do minimum, po wszystkim innym mam kontrolę nad sobą, mam świadomość i wiem co robię. Nic tak nie truje i nie otępia mózgu jak właśnie alkohol. Ponadto mam dwójkę alkoholików w rodzinie, i na prawdę żal jest na to patrzeć, 100 razy bardziej wolałbym aby palili "zioło" ;(
  6. Myśle ze jest ich znacznie wiecej Pogoogluj trochę "Nie mam żadnych wątpliwości co do tego, że alkohol jest znacznie gorszy od marihuany. To jedyny narkotyk, po odstawieniu którego można umrzeć. Tego nie ma nawet po heroinie, chociaż oczywiście przedawkowanie heroiny może być śmiertelne." "Papierosy mozna palić i szczęsliwcy przezyja nawet kilkadziesiąt lat bez raka... Ale herbatka z 2 papierosów zabije człowieka w ciągu kilku minut. Podobnie z alkoholem. Da się go pić, bo watroba sie poświęca, ale 50g wódki wstrzykniete wprost w żyłę zabije. To powyżej dotyczy tylko szkodliwości ścisle biologicznej. A teraz jeszcze ppsychoaktywność i uzaleznienie. Tu alkohol nie ma sobie równych. Etanol jest jedynym narkotykiem, którego nagłe odstawienie przez uzaleznionego prowadzi do smierci! Odstawienie kazdego innego narkotyku wiąże się z bardzo bolesnymi objawami abstyneckimi ale tylko od objawów odstawienia od alkoholu mozna umrzeć. Tego nie potrafi nawet heroina! Podobnie z psychozami. Psychozy alkoholowe np. Korsakowa są najcięższymi. Do tego psychoaktywne działanie alkoholu jest takie "prymitywne" - oszołomienie i pobudzenie agresji. Marihuana i inne narkotyki są tu o wiele bezpieczniejsze ze wzgledów społecznych, bo nie powoduja po zażyciu takiej agresji." Pytanie czysto teoretyczne, czy jeżeli alkohol zostałby wynaleziony w dzisiejszych czasach, to czy myślicie, że zostałby zalegalizowany? Tytoń i alkohol są legalne tylko ze względów historycznych, były to pierwsze używki i zdążyły się zadomowić , inne substancje pojawiły się w XIX wieku i nie zdążyliśmy się jeszcze z nimi oswoić.
  7. naleze i decatlon to ta sama droga jadac z naszej strony Miałem na myśli Gemini bo prowadzi w ankiecie
  8. Ja też jestem za Jaworzem... do Bielska trochę daleko żeby tak jeździć co tydzień... no ale cóż, jutro i tak muszę jechać do welmu to przy okazji może wdepnę na spota
  9. 1. Jak na razie nikt od nich nie wącha kwiatków od spodu, żadnego potwierdzonego zgonu 2. Zależy o jakich dopalaczach mówimy... ale taki specyfik do palenia bardziej toksyczny od alkoholu? Zresztą nieważne co, jakby to było toksyczne to pewnie by już ktoś umarł.:gwizdanie: I zgadnijcie w przypadku uzależnienia od jakiego specyfiku można po nagłym odstawieniu umrzeć? Jest jeden taki :gwizdanie:
  10. Niektórzy przenoszą swoj biznes do Czech :gwizdanie: Tam przynajmniej ludzie są bardziej tolerancyjni i mniej religijni Chociaż tam się to nie cieszy aż tak dużym zainteresowaniem, bo wiadomo jakie prawo narkotykowe tam mają Czy u nas też kiedyś będzie sobie można zasadzić w domu krzaczki
  11. jest ankieta A gdzie opcja zostajemy przy nałężu? Moim zdaniem nie ma jeszcze śniegu to można zostać... ognisko się zrobi to kto będzie chcial się ogrzeje Może u tadina na golono/szaszłyk?
  12. fakt faktem, trochę zimno. W zeszłym roku przenosiliśmy chyba dopiero jak śnieg spadł A i tak parę spotów było śniegowych z tego co kojarzę... bo się drzewa waliły na drogę
  13. nie będą pasować bo to na zaciski z drutem Czyli mogę w ogłoszeniu napisać, że do zacisków z drutem? Jakie auta miały takie zaciski?
  14. W stacjonarnym taki objaw miałem przy padniętej karcie graficznej :gwizdanie: Nie chce ktoś kupić nowych klocków pod hamulce 320mm? 8E0 698 151 G Szczegóły: http://www.a4-klub.pl/smf/index.php?topic=163880.0 Chociaż tak patrząc to tu sami 288 i 312, a siemian to pewnie 345mm ma
  15. Jak dla mnie to najlepsze jest wyjść na świeże powietrze, zapalić trochę zielonego , do tego jakieś dwa browarki i do wieczora jest już gitara Najgorsze jest leżenie w łóżku jak już nie można spać :gwizdanie: W lecie najlepiej jechać gdzieś nad wodę jak jest pogoda, walnąć się do wody i od razu przechodzi, potem poopalać i pospać na ręczniku
  16. To jest przekopiowane oświadczenie z tripshopu (www.tripshop.pl), który funkcjonuje dalej. Czasem warto poznać myślenie i argumenty strony oskarżonej a nie tylko to co nam serwują media. Właśnie ludziom się nie chce czytać, dlatego media pierdolną tytuł "śmierć po dopalaczach" na pół strony, a w artykule "miał przy sobie dopalacze, czy to one były przyczyną śmierci stwierdzi prokuratura" itd... ale to już nie ważne bo tego się nie czyta :gwizdanie: No i co najlepsze, dalej nie ma żadnej potwierdzonej śmierci po dopalaczach
  17. Akcja propagandowa PO pod pretekstem „Wojny z dopalaczami” W ostatnich tygodniach jesteśmy świadkami zaplanowanej i świetnie zorganizowanej akcji propagandowej PO, która jak nie trudno się domyśleć jest związana z nadchodzącymi wyborami samorządowymi. Klub parlamentarny premiera Tuska pod pretekstem walki z „dopalaczami” zorganizował akcję, której pierwszym etapem była nagonka medialna. Ciężko jest z pozycji zwykłego obywatela stwierdzić na chwilę obecną jaka część informacji prasowych o rzekomych zatruciach czy nawet ofiarach śmiertelnych „dopalaczy” była zorganizowana, czy ustawiona odgórnie, a jaki element tych artykułów i reportaży jest zgodny z prawdą. Jedyne co można zaobserwować to nagły spadek takich przypadków notowanych w mediach po 2 października. W jaki sposób zakupione wcześniej dopalacze w magiczny sposób zniknęły? Społecznie oczekiwaną reakcją w tej sytuacji jest szybkie i bezlitosne „rozprawienie się z handlarzami śmiercią” – po raz kolejny przyznaje – PR i zdolności aktorskie partii rządzącej, na czele z płaczącą na forum sejmowym panią minister Ewą Kopacz jest na światowym poziomie - gratulacje! W związku z tym, poprzez odgórna decyzją GIS (Główny Inspektor Sanitarny) większość sklepów z „dopalaczami” zostało zamkniętych na podstawie decyzji o rzekomym stworzeniu zagrożenia dla zdrowia i życia obywateli poprzez sprzedaż produktu o nazwie „Tajfun” oraz produktów podobnych. Już na tym etapie jednak widać iż akcja ta jednak od strony organizacyjnej posiadała liczne braki. Co ciekawe, w dniu poprzedzającym tą akcję odwołano aktualnego Głównego Inspektora Sanitarnego – czyżby pan Andrzej Wojtyła nie godził się na takie bezprawne działania i był w stanie przewidzieć iż za miesiąc czy dwa to on będzie „kozłem ofiarnym” kiedy na jaw wyjdą kwestie odszkodowań liczonych w milionach?) Po pierwsze, akcja ta została przygotowywana tak szybko i niechlujnie, iż na niektórych decyzjach GIS-u nie było nawet umieszczonego adresata danej decyzji administracyjnej (był to kawałek skserowanej „na szybko” kartki papieru). Ten błąd sprawił, iż niektóre sklepy były w stanie dalej funkcjonować nawet po otrzymaniu decyzji i zaplombowaniu danej placówki. Po drugie, produkt o nazwie „Tajfun” był dostępny wyłącznie w jednej sieci sprzedającej „dopalacze”. Jakim więc cudem zostały zamknięte także sklepy nie zawierające tego produktu? Po trzecie, co dokładnie oznacza informacja „oraz wszystkie podobne wyroby mogące mieć wpływ na bezpośrednie zagrożenie życia lub zdrowia ludzi”? Jest to opis tak nieścisły i nieprecyzyjny, że de facto każdy produkt sprzedawany w dowolnym salonie prasowym, drogerii czy sklepie monopolowym mógłby być uznany za produkt podobny. Sami funkcjonariusze GIS-u nie do końca wiedzieli czego szukać podczas interwencji. Po czwarte – czemu GIS zajmuje się produktami, które nie są produktami spożywczymi i w jaki sposób zamierza udowodnić iż wyrób o nazwie „Tajfun” rzeczywiście może stanowić zagrożenie dla zdrowia jeżeli nie jest on do spożycia. Po ich stronie będzie leżał ciężar udokumentowania rzekomej szkodliwości przed sądami, a to będzie niezwykle trudne. Ponad miesiąc temu klub parlamentarny PO przygotował również projekt ustawy (http://www.mz.gov.pl/wwwmz/index?mr=m491&ms=0&ml=pl&mi=56&mx=0&mt=&my=131&ma=016011), który zakładał stworzenie ZOR (Zespół Oceny Ryzyka) który miałby na podstawie badań sugerować Ministrowi Zdrowia nowe substancje lub produkty na które minister mógłby nakładać obostrzenia. Projekt ten był o tyle interesujący iż minister, w zależności od konieczności miał do dyspozycji wachlarz działań, które mogłyby w rozsądny sposób regulować ich przepływ. Art. 44i. 1. Ograniczenia, zakazy lub warunki, o których mowa w art. 44h, wprowadza się: 1) w zakresie nie szerszym niż konieczny do zapobieżenia powstawaniu szkód zdrowotnych lub społecznych wynikających z używania środków zastępczych lub zawierających je produktów; 2) na czas nie dłuższy niż 18 miesięcy. 2. Ograniczenia, zakazy lub warunki, o których mowa w art. 44h, mogą polegać na: 1) określeniu informacji, które muszą być umieszczane na opakowaniu środka zastępczego lub zawierających go produktów; 2) określeniu sposobu stosowania lub przechowywania środka zastępczego lub zawierających go produktów; 3) określeniu minimalnej lub maksymalnej ilości środka zastępczego lub zawierających go produktów dostępnych w sprzedaży detalicznej w pojedynczym opakowaniu; 4) określeniu minimalnych lub maksymalnych stężeń środka zastępczego w zawierających go produktach; 5) określeniu warunków lokalizacji, jakim muszą odpowiadać punkty sprzedaży środków zastępczych lub zawierających je produktów; 6) zakazie sprzedaży środka zastępczego lub zawierających go produktów osobom w wieku poniżej 18 lat; 7) zakazie sprzedaży środka zastępczego lub zawierających go produktów na odległość lub przy użyciu automatów; 8) zakazie sprzedaży detalicznej środka zastępczego lub zawierających go produktów; 9) zakazie obrotu środkiem zastępczym lub zawierającymi go produktami. Projekt ten jednak, w ostatecznej fazie (tuż przed wprowadzeniem do komisji sejmowych) został okrojony ze wszelkich elementów, które mogłyby wprowadzać racjonalną politykę narkotykową w Polsce! W aktualnej wersji na podstawie definicji „środka zastępczego” (który w pierwotnym projekcie miał być definicją wewnętrzną ustawy) mają być stawiane zarzuty sprzedającym „dopalacze”. 1) w art. 4: a) pkt 27 otrzymuje brzmienie: „27) środek zastępczy – substancję pochodzenia naturalnego lub syntetycznego w każdym stanie fizycznym lub produkt, roślinę, grzyba lub ich część, zawierające taką substancję, używane zamiast środka odurzającego lub substancji psychotropowej lub w takich samych celach jak środek odurzający lub substancja psychotropowa, których wytwarzanie i wprowadzanie do obrotu nie jest regulowane na podstawie przepisów odrębnych; do środków zastępczych nie stosuje się przepisów o ogólnym bezpieczeństwie produktów Od razu nasuwa się pytanie czym jest produkt który jest „używany zamiast środka odurzającego lub substancji psychotropowej lub w takich samych celach jak środek odurzający lub substancja psychotropowa”? Czy gałka muszkatołowa jest taką substancją? Czy kofeina, ekstrakt z guarany lub syntetyczny klej także zalicza się do tej kategorii? Czy popularne „energy drinki” są także „dopalaczem”? Czy jeżeli dziecko kupi w sklepie z narzędziami butapren, lub nasiona wilca w sklepie ogrodniczym oraz użyje go nieznacznie z przeznaczeniem czy też będzie to karane wysokimi grzywnami? Drugi problem to udowodnienie iż środki sprzedawane w takich sklepach są sprzedawane z przeznaczeniem „użycia zamiast środka odurzającego lub substancji psychotropowej lub w takich samych celach jak środek odurzający lub substancja psychotropowa”. Na każdym takim produkcie, bez wyjątku widnieje napis „Nie do spożycia przez ludzi” - tak więc na pierwszy rzut oka kłóci się to z definicją mówiącą o użyciu danego środka w takich samych celach jak środek odurzający lub substancja psychotropowa. Kolejny fragment budzący wątpliwości mówi de facto o sytuacji w której zamiast demokratycznej zasady domniemania niewinności mamy sytuacje gdy sprzedawcom domniemana jest wina. Art. 52a. 1. Kto wytwarza lub wprowadza do obrotu na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej środek zastępczy, podlega karze pieniężnej w wysokości od 20 000 zł do 1 000 000 zł. „Art. 27c. 1. W przypadku uzasadnionego podejrzenia, że produkt stwarza zagrożenie życia lub zdrowia ludzi, właściwy państwowy inspektor sanitarny wstrzymuje, w drodze decyzji, jego wytwarzanie lub wprowadzanie do obrotu lub nakazuje wycofanie produktu z obrotu na czas niezbędny do przeprowadzenia oceny i badań jego bezpieczeństwa, nie dłuższy jednak niż 18 miesięcy. Art. 44c. 1. W przypadku stwierdzenia wytwarzania lub wprowadzania do obrotu środka zastępczego lub produktu, co do którego zachodzi podejrzenie, że jest on środkiem zastępczym, właściwy państwowy inspektor sanitarny stosuje odpowiednio przepisy art. 27c ustawy z dnia 14 marca 1985 r. o Państwowej Inspekcji Sanitarnej (Dz. U. z 2006 r. Nr 122, poz. 851, z późn. zm. )). 3. Koszty przeprowadzenia oceny i badań, o których mowa w ust. 1, ponosi strona postępowania. Koszty ustala się z uwzględnieniem stopnia skomplikowania i zakresu przeprowadzonej oceny i badań. Również obarczanie strony oskarżanej kosztami związanymi z ciężarem dowodowym jest niezgodne z panującymi zasadami. Czy jeżeli prokuratura oskarża osobę podejrzaną o morderstwo to czy ta osoba ma obowiązek dostarczenia dowodów czy osoba oskarżona? Projekt ten zatem łamie dwie podstawowe reguły obowiązujące w każdym demokratycznym państwie - zasadę przejrzystości prawa, oraz domniemania niewinności. Cały projekt ustawy jest tak niejasny, iż na tej podstawie można, o czym pisałem wcześniej, za dopalacz uznać „energy drinki”, herbatę z guaraną czy rozpuszczalniki. Nie ma jasnej definicji „dopalacza”, w związku z czym obywatele nie mają jasności czy łamią prawo czy działają w jego ramach Drugą kwestią jest łamanie zasady według której każda osoba jest niewinna przedstawianych jej zarzutów, dopóki wina nie zostanie jej udowodniona. Z zasady domniemania niewinności wynika, iż ciężar dowodu w procesie karnym spoczywa na oskarżycielu. To oskarżyciel ma przekonać sąd, że oskarżony jest winny popełnienia zarzucanego mu czynu. W jaki sposób w demokratycznym państwie na podstawie „uzasadnionego podejrzenia” można nałożyć komuś karę w wysokości nawet do 1 000 000 zł a dopiero później zbierać materiał dowodowy, na dodatek na koszt osoby oskarżonej? Wszystkie te działania mają na działanie zdyskredytowanie w oczach naszego społeczeństwa legalnie działającej branży oraz wmówienie wszystkim nam, że sprawa „dopalaczy” została całkowicie rozwiązana przez ekipę rządzącą rozwiązana z dniem 2 października. Zbliżają się wybory a temat „dopalaczy” jest powszechnie nie lubiany i nie akceptowany i takie działania tuż przed wyborami nabiją PO sondaże. Zastanówmy się czemu rząd dopiero teraz po ponad dwóch latach wypuszczany jest projekt ustawy który zawiera zaledwie 6 stron? Czy stworzenie wcześniej wymienionej (i de facto nie definiującej co jest a co nie jest „dopalaczem”) definicji rzeczywiście rządzącym zajęło tyle czasu? Sytuacja cała ta wyjaśni się za kilka miesięcy (na szczęście dla rzadzących będzie już to po wyborach samorządowych i na długo przed kolejnymi wybroami parlamentarnymi), kiedy sprawy w sądach zaczną wygrywać kolejni właściciele sklepów z produktami kolekcjonerskimi i posypią się odszkodowania za bezpodstawne zamykanie legalnie działających sklepów, które zostaną zapłacone nie z kieszeni Pana Tuska – uciepią na tym portfele podatników. Z pewnością, jeżeli ustawa ta przejdzie przez senat i uzyska podpis prezydenta (a zapewne dzięki atmosferze stworzonej przez rząd zabieg taki się uda niezależnie od poziomu niekonstytucyjności tych przepisów), zostanie ona momentalnie zaskarżona na drodze skargi konstytucyjnej i Trybunał Konstytucyjny rzuci światło dzienne na cały ten proceder. Szkoda tylko że ustawa ta pod wpływem, jak podejrzewam, impulsu została w ostatnim etapie okrojona do takiej formy, bo w pierwotnym kształcie byłaby pierwszym małym krokiem w dobrym kierunku, mającym na celu wprowadzenie w Polsce racjonalnej polityki narkotykowej, która mogłaby regulować przepływ „dopalaczami” chociażby poprzez ustawowo narzucony zakaz sprzedaży nieletnim. Ekipa Tripshop.pl
  18. Najbardziej śmieszy mnie zarzut: "W piątek - po kolejnym przesłuchaniu - prokuratura rozszerzyła zarzuty. Bratce zarzucono przestępstwo polegającego na wprowadzeniu do obrotu znacznych ilości środków odurzających. Grozi za to kara do 10 lat więzienia." Przecież on nie handlował niczym, co by było prawnie zabronione, więc o co chodzi?
  19. Wpisałem sobie w google "zmarł po dopalaczach", "śmierć po dopalaczach", żeby na szybko wyszukać wszystkie artykuły, i proszę: Tytuł artykułu: Prokuratura - śledztwo w sprawie śmierci po dopalaczach Treść: Chcemy ustalić przyczyny zgonu i odpowiedź na pytania: czy mógł on być spowodowany substancjami zawartymi w dopalaczach http://lodz.gazeta.pl/lodz/1,90280,8016563,Prokuratura___sledztwo_w_sprawie_smierci_po_dopalaczach.html#ixzz11m6H3hAH Tytuł: Zmarł na schodach klubu, czyli: Pierwsza ofiara dopalaczy Treść: 24-letni fan clubbingu ze Zgierza zmarł na schodach klubu muzycznego OIOM w Łodzi. Miał przy sobie dopalacze. Czy to one były przyczyną zgonu 24-latka? - sprawdzi prokuratura. http://www.sadistic.pl/zmarl-na-schodach-klubu-czyli-pierwsza-ofiara-dopalaczy-vt35887.htm Nie ma jeszcze pewności, że zażycie dopalaczy było powodem śmierci 20-latka z Mikołowa. Są już wyniki sekcji zwłok. Bezpośrednią przyczyna zgonu był obrzęk mózgu, na razie nie wiadomo co doprowadziło do takiego stanu. http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80269,8463305,Konieczne_badania__by_potwierdzic_czy_chlopak_zmarl.html czy to jest normalne napisać dużymi literami "OFIARA DOPALACZY" a w treści miał przy sobie? albo trzeba to sprawdzić czy dopalacze miały związek? Propaganda i tyle Poszukałbym więcej, ale właśnie kończę pracę i jadę do domu,
  20. Jaką walkę o życie? 3 lata funkcjonowały sklepy stacjonarne, a handel w internecie od około 5 lat i dziwnym przypadkiem teraz ktoś tam się zatruł? Czy jest chociaż jeden przypadek UDOWODNIONY śmierci po dopalaczach? Wszystko to jest "prawdopodobnie", "prawdopodobnie", "prawdopodobnie". To jest tylko i wyłącznie medialne podłoże. Przeczytaj artykuł wyżej który przekopiowałem. Już nawet się nie chcę odwoływać do alkoholu ani tytoniu bo chyba sam wiesz...
  21. Tutaj się jeszcze będzie dużo działo To dopiero początek Jeszcze w sierpniu, ledwie dwa miesiące temu, rząd przygotował i wysłał do Sejmu nowelizację Ustawy o Przeciwdziałaniu Narkomanii, utrzymaną w duchu liberalizacji. Zlikwidowano w niej karalność posiadania niewielkiej ilości narkotyku na własny użytek (zresztą, "chcieli jak najlepiej, wyszło jak zwykle" - w przeciwieństwie do analogicznych przepisów zachodnich nie uściślono, co to jest "niewielka ilość na własny użytek", co otwiera ogromne pole do nadużyć). Wydawało się więc oczywiste, że sprawa idzie zgodnie z zasadą, propagowaną konsekwentnie, od wielu lat, w przytuskowych mediach salonu: nie zakazy, nie penalizacja, ale legalizacja mniej szkodliwych używek są drogą do rozwiązania problemu. Zapowiadało się więc, że PiS będzie grzmiał na rządzących, iż tolerują deprawację młodzieży i jej szprycowanie podejrzanymi chemikaliami, a front popierania Tuska będzie wyszydzał pisowską manię zakazywania wszystkiego, na różne, zorkiestrowane w ogłuszający koncert głosy - od Kuby Powiatowego, zasuwającego różne elo-gadki jak fajne są dopalacze, po najemnych profesorów, którzy by z uśmiechami politowania tłumaczyli, co to jest nowoczesność, że sklepy z legalnymi soft-narkotykami wykończyły wytwórnie amfetaminy i ograniczyły przestępczość zorganizowaną, że już Amerykanie wprowadzając prohibicję, i tak dalej... Aż tu pewnej nocy zebrał się rząd. W nocy - podkreślenie, że było to w nocy, miało swoje pijarowskie znaczenie, podkreśliło pilność całej operacji i jej wagę, tak jak sławna już "powodziowa kurtka", którą przywdziewa premier wizytując katastrofy. Silny człowiek zwołał nocą podwładnych i powiedział: dość, tak dalej być nie może. czytaj dalej I jak za dotknięciem magicznej różdżki - wszystko się zmieniło. Najświętszy dotąd argument "tak jest w Europie" z dnia na dzień przestał obowiązywać. Teraz to my wyznaczamy standardy europejskie, my im wskazujemy drogę w walce z dopalaczową zarazą, a Europa patrzy na nas z podziwem i przemierza się do naśladowania. Jak w thrillerze, najpierw sypnęło w mediach informacjami o zatruciach i zgonach "prawdopodobnie po dopalaczach". Przez kilka lat "kolekcjonowały" je tysiące ludzi i nigdy media nie poinformowały, by któryś się pochorował, a teraz, nagle, zaczął się istny pomór. Tylko jednego, pierwszego dnia operacji "prawdopodobnie po zażyciu dopalaczy" umarło dwóch ludzi. O jednym potem można było znaleźć wiadomość (ale kto by się tam wczytywał), że nic z dopalaczami nie miał wspólnego i umarł na serce, o pozostałych wypadkach, czy "prawdopodobnie" się potwierdziło, już nie udało mi się potem znaleźć nic). Popchnięte nocnym premierowskim kopniakiem inspekcje sanitarne rzuciły się od rana zamykać sklepy. Nikt nawet nie próbował udawać, że inspekcja działa sama z siebie, wręcz przeciwnie, chodziło wszak o podkreślenie, że to "premier, premier, premier sam" posłał ją w bój. Nagle okazało się, że i "Europa walczy z dopalaczami". A konkretnie, to jedna z komisji europarlamentu wystosowała do Komisji Europejskiej rezolucję domagającą się, żeby zaczęła walczyć. A jeszcze bardziej konkretnie, to napisał tę rezolucję i przeprowadził przez komisję, czystym przypadkiem akurat właśnie teraz, eurodeputowany PO. Ale kto się tam będzie wczytywał w szczegóły, ważny jest nagłówek, hedlajn. Równie przypadkowo pojawiła się nagle w mediach wstrząsająca narracja o uzależnionej od dopalaczy szesnastolatce... Świat zawirował wokół dopalaczy, rząd jednego dnia napisał ustawę, już następnego dnia klepnął ją parlament. O, nie doceniłem premiera, pisząc na gorąco w pierwszym komentarzu, że to sprawa jak z falą inspekcji przeciwpożarowych po tragedii w Kamieniu Pomorskim (ha, słyszał ktoś o jakimś dalszym ciągu tego wielkiego wzmożenia? Nie pytam już o konkretne efekty) czy ganiania po dach po katastrofie katowickiej hali targowej (jw.). Ale nie, to już nie jest paniczna reakcja władzy na nagłe wydarzenie. To jest operacja starannie przygotowana, nie pozostawiająca miejsca na żaden spontan. Zobaczmy, jak przemyślnie wybrano sam cel, na którym się Tusk może popisać skutecznością. Wiadomo, że nikt nie będzie bronił dopalaczy, że opozycja nie ośmieli się skrytykować, całe społeczeństwo poprze, i nikt nie odważy się zgłaszać jakichkolwiek zastrzeżeń. A jeśli się odważy, to "szczujni dziennikarze" zagęgają go na śmierć. "Car tu wielmożność woli swej okazał". Putin, wszak wielki nasz przyjaciel, przed wyborami poszedł wyrzynać Czeczenów i pokazywać narodowi, jak to nie daje terrorystom zipnąć nawet w kiblu - ale Tusk to nie Putin, a i terrorystów u nas niet. Musiało paść na kogoś innego. I kto raczy pamiętać, że antydopalaczową ustawę złożono, jak to się idiotycznie nazywa, "do laski marszałkowskiej", na ręce obecnego prezydenta Komorowskiego, już ponad dwa lata temu? Wtedy, gdy w Polsce było 20 sklepów, a nie tysiąc z hakiem. Ale wtedy nie było woli. Inspekcje sanitarne, "policje jawne, tajne i dwu-płciowe" spały. Dopiero potężna wola premiera pobudziła je i rzuciła do działania. Nowa ustawa problemu nie rozwiąże, bo on jest nie do rozwiązania, ale stworzy pozór jego rozwiązania - handel dopalaczami wróci do podziemia. Za to natomiast pozostawiając wszystkie praktycznie decyzje do uznania urzędników, od pozwolenia komuś na milionowe zyski, po zgnojenie go milionowymi karami, stworzy fantastyczne wręcz, gigantyczne pola do korupcji. Z jednej strony, sfery rządzące zyskają nowe, potężne źródło dochodu, a z drugiej, od czasu do czasu, jeśli zajdzie pijarowska potrzeba, będzie mógł premier ku zachwytowi medialnych lizusów znowu okazać stanowczość i siłę, walcząc z nią. Co tam się zresztą zastanawiać, co będzie - cokolwiek by było, zostanie otrąbiony wielki sukces. Kto ma zarobić, zarobi, kto ma stracić, straci. O dług publiczny nikt już nie pyta, o "dobre zmiany" też, tym bardziej o zapowiedzi nowego prezydenta, który obiecywał "ukrócić bizancjum", ale je zwiększa, o zapowiadane oszczędności na administracji, które - pisał niedawno "Dziennik" - okazały się zwiększeniem wydatków, o zatrudnianiu licznych nowych urzędników po zapowiedzi ich zwalniania, i w ogóle o nic. Nie ma czasu na takie drobiazgi. Grunt, że premier zwalczył dopalaczową zarazę, a Europa nas podziwia. Jakbym znowu widział - przekleństwo wieku dojrzałego, wszystko człowiek już widział - Jaruzelskiego uganiającego się z "grupami operacyjnymi" po targowiskach, kolegia wydające w trybie doraźnym rujnujące wyroki na spekulantów, wachlarze skonfiskowanych dolarów czy beczki nielegalnego samogonu, pokazywane w "Dzienniku Telewizyjnym". Już mi trudno odróżnić, "Trybuna Ludu" czy "Gazeta Wyborcza", "Tu jedynka" czy TVN-24 albo TOK-FM. Czy to Barański, Tumanowicz i Falska? Nie, to Lis, Żakowski i Olejnik. Ale jacy podobni! I jak zachwyceni, że władza rozwiązuje palące problemy społeczeństwa, bo przecież całe społeczeństwo, jak przysłowiowe jarmużu bełdki, jak kania dżdżu, łaknęło rozprawy z cuchnącym, bandyckim, oślizłym cwaniactwem dopalaczowych baronów. Ale - nie lękajcie się. Gdy my śpimy, On czuwa. Gdy miarka nieprawości się przebierze, wezwie podwładnych na nocną naradę, uderzy pięścią w stół, i wskaże surowym palcem: skończyć mi natychmiast z fałszerzami alkoholu, albo z przemytem, albo z czym tam jeszcze mu jego pijarowcy poradzą. Ileż się musi zmienić, by się nic... Chociaż nie przesadzajmy, coś jednak się w stosunku do tamtych czasów zmieniło. Jak to mówił Kisiel: za Stalina to był przynajmniej kult Jednostki; a teraz jest kult zera. Rafał Ziemkiewicz (interia.pl) Brawo za ten artykuł wśród tej całej masy medialnej propagandy. [br]Dopisany: 08 Październik 2010, 15:01_________________________________________________A ja się pytam po raz kolejny bo nikt mi nie odpowiedział, skąd rząd weźmie dodatkowe pieniądze do budżetu? Same dopalacze.com zapewniły przychody na poziomie 600mln zł rocznie, a dopalacze to TYLKO JEDNA Z BARDZO WIELU działających sieci, więc w moim odczuciu realne przychody to spokojnie 1mld zł (słownie jeden miliard). Podwyżka vat do 23% przyniesie 2mld zł. Może podnieśmy vat o kolejny 1%? A prawda jest taka, że kto będzie chciał kupić i tak kupi...
  22. Nic mu nie zrobią, bo niby za co? Najpierw go wsadzą a potem uchwalą ustawę? Tak jak najpierw zamknęli sklepy? IMHO to jeszcze odszkodowanie dostanie.
  23. Heh... czyli własne widzimisie... "tego zabraniamy a tego nie", przecież lekarstwa też mogą być używane jako środki odurzające... np Acodin... Ciekawe w jaki sposób będą badać wpływ danej substancji na zdrowie
  24. Nie ma się czemu dziwić, przypominam, że nie tak danwo minister Ziobro na spółkę z Kaczyńskim wyszli z inicjatywą poprawienia naszego prawa narkotykowego. Poprawka miała się sprowadzać głównie do zwiększenia kary więzienia za posiadanie do 8 lat. Innymi słowy, jeśli mój/wasz syn zapaliłby skręta na imprezie i akurat przyłapałaby go policja, spędziłby całą młodość w więzieniu, w towarzystwie morderców, gwałcicieli i złodziei. Oczywiście po to, aby uratować go przed zgubnym wpływem narkotyków i demoralizacją. Pewnie wszyscy widzieli, ale fajnie się czasem pośmiac
×
×
  • Dodaj nową pozycję...