Skocz do zawartości

Andrzej88

Pasjonat
  • Postów

    100
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Andrzej88

  1. Ciekawe skąd teraz rząd weźmie dodatkowe 600 mln zł, bo tyle z tytułu vat i pit wpłynęło dzięki dopalaczom do budżetu Państwa w zeszłym roku. Mała kwota? Dla porównania podwyżka vat o 1% przyniesie 2 mld zł. Do tego trzeba dodać, że mamy prawie 5 tys. nowych bezrobotnych... :gwizdanie:
  2. Jaką to masz mapę? Polski i Europy? Co ile wychodzi nowa? Bo zauważyłem, że na swojej nie mam kilku nowych dróg :gwizdanie:
  3. Ja, pisałem już o tym wcześniej Na ale na prawdę liczysz na to, że na forum publicznym (które Bóg wie kto czyta) każdy przyzna się do tego z czym miał styczność? Życzliwych nie brakuje. Nic Ci nie mogą zrobić zatem śmiało Samo zażywanie nie jest przestępstwem, ścigana jest produkcja, handel, posiadanie. (jak bym gadał głupoty to niech mnie poprawi jakiś prawnik) Jest dokładnie tak jak mówisz. Samo zażywanie nie jest przestępstwem, ścigana jest produkcja, handel, posiadanie. (jak bym gadał głupoty to niech mnie poprawi jakiś prawnik) policja ma narkotesty i korzysta Nie mogą Ci nic zrobić, bycie pod wpływem nie jest zakazane No tak, bo pewnie skoro zażyłeś to i pewnie posiadasz. Ale jeśli nie znajdą najmniejszych śladów, to jedyne co mogą zrobić, to wziąść na spytki: skąd miałeś, od kogo itp. No chyba, że ktoś prowadził pojazd po użyciu. Skoro zażyłeś a nic nie masz to nic nie mogą zrobić. Powiem więcej, były przypadki gdy obyło się bez wyroku za jointa - forma przygotowana do konsumpcji. [br]Dopisany: 07 Październik 2010, 21:59_________________________________________________ Mam dokładnie takie samo zdanie
  4. Może napisz wreszcie po czym twoi znajomi widzieli zielone ludki i wieszali się na antenach Tylko nie pisz, że po "narkotykach" A Twoi bracia to od czego są uzależnieni? Możesz podać? A może tylko raz na tydzień sobie przypalą ziółko i w Twoich oczach są narkomanami Uwierz mi, ale nie masz większego doświadczenia ode mnie, no chyba że w seksie jako prawiczek też byłeś ekspertem bo się wczesniej naogladałeś redtube? Doświadczenie z wszelkiego rodzaju substancjami mam już dość długie i szerokie, łatwiej będzie powiedzieć czego NIE próbowałem, mianowicie tylko dość mocnych substancji jak heroina i kokaina, z czego tej drugiej jakbym miał okazję to chętnie bym spróbował - tak SPRÓBOWAŁ, raz, kilka razy, z czystej ciekawości, i wierz mi lub nie, wcale nie stał bym się narkomanem tak jak nie jestem nim teraz, trzeba mieć w życiu pewne wartości i priorytety którymi się kieruje. W Twoim odczuciu powinienm już dawno siedzieć na centralnym i napadać ludzi ala counter strike , tymczasem odmienne stany świadomosci to jedno z moich "hobby", po prostu to lubię i nie przeszkadza mi to w normalnym życiu. Mam udane i szczęśliwe życie rodzinne, prowadzę własną działalność gospodarczą w której zatrudniam ludzi, płacę podatki, kończę studia, uprawiam sporty, mam cele i marzenia które chciałbym osiągnąć. Czy nie mam prawa robić wszystkiego ze swoim ciałem czego zapragnę? Czemu ktoś ma decydować jak mam żyć, co zażywać? Nikt przecież za mnie nie umrze, jestem wolny, dorosły i mam prawo decydować o sobie. Moja wolność kończy się tam, gdzie zaczyna drugiego człowieka. Niektórzy wolą wyjść w sobotę i uchlać się do nieprzytomności, ja wolę zapalić sobie jointa, obejrzeć film, pośmiać, do tego nażreć i za***iście wyspać. Czy tak trudno uszanować mój wybór i trzeba mnie za to wsadzić do paki? Wśród tego medialnego motłochu pojawił się jeden ciekawy artykuł, zacytuję: Ignorancja w dziedzinie polityki narkotykowej, widoczna na każdym kroku w wypowiedziach premiera, ministrów zdrowia czy sprawiedliwości, doprowadziła do rozkwitu rynku dopalaczy. Zaś nieudolne próby jego ograniczenia, podejmowane na przestrzeni ostatniego roku, najprawdopodobniej wywołały śmiertelne zatrucia. Zaostrzyły jedynie problem. Dziś Donald Tusk wypowiada wojnę dopalaczom. (Premier) w groteskowym geście powtórki odwiecznych rytuałów wojny z narkotykami stroi się w szaty autokraty i postanawia naginać prawo w imię walki ze złem. Co jednak gorsze – dopalacze czy łamiące prawo państwo? Odurzenie czy oparta na społecznych lękach i przypadkowych diagnozach polityka? W ten sposób problem dopalaczy staje się problemem demokracji. A może marihuana? Jestem i byłem zdeklarowanym wrogiem dopalaczy, czyli syntetycznych odpowiedników nielegalnych narkotyków. Sprzedawane jako produkt zafałszowany, dopalacze mają działać podobnie do nich. Producenci deklarują, że te nieprzeznaczone do spożycia środki stanowią naturalną, zdrowszą alternatywę dla zakazanych używek. To oczywiście jedynie chwyt marketingowy, gdyż nieznane szerzej syntetyki okazują się niebezpieczne, czasem nawet śmiertelnie. Ponieważ jednak za ich posiadanie nie grozi kara więzienia, przesądza to o ich popularności. Badania pokazują, że po dopalacze sięgają osoby, dla których stanowią one legalną alternatywę dla narkotyków. Grupę konsumentów dopalaczy stanowią więc przede wszystkim konsumenci nielegalnych używek, którzy ponad swoje zdrowie cenią sobie dostępność i legalność. Jak więc wyeliminować popyt na dopalacze? Nasuwa się oczywista odpowiedź – łatwo można to osiągnąć, zaprzestając prohibicyjnej, nastawionej na represje polityki wobec najpopularniejszych narkotyków, przede wszystkim marihuany. Marihuana to stosunkowo mało szkodliwa używka (wielokrotnie mniej uzależniająca niż alkohol i nikotyna, nie powodująca zgonów), więc zniesienie surowych sankcji karnych (więzienie!) za jej domową hodowlę i używanie natychmiast przełożyłoby się na spadek niebezpieczeństwa dla zdrowia publicznego ze strony dopalaczy. Donald Tusk przyznał się, że w swoim czasie marihuanę palił. Dziś jednak swoimi pełnymi obłudy wypowiedziami daje dowód, że o polityce narkotykowej nie ma pojęcia. Podobnie jak jego urzędnicy, na czele z Julią Piterą, która na telewizyjnej antenie głosiła śmiałe tezy na temat nieszkodliwości alkoholu. Tusk w czasie słynnej już gdańskiej konferencji nie potrafił powiedzieć, skąd popyt na szkodliwe używki. Zapytany przez dziennikarzy, plótł coś o nieracjonalnej modzie na trucie się, której jedynym powodem jest legalność trucizn. Wyeliminujemy legalność, problem zniknie. I świat na powrót stanie się piękny. Jak na Białorusi Wojna z narkotykami trwa już od lat bez mała czterdziestu. W jej efekcie narkotyki nie tylko nie zniknęły, ale handel nimi urósł do rozmiarów porównywalnych z przemysłem surowców energetycznych. Wydano miliardy dolarów, zabito setki tysięcy ludzi, uwięziono miliony. Od dziesięciu lat Polska podąża tą właśnie drogą – drogą karnych represji, która prowadzi donikąd. Albo raczej – prowadzi do dopalaczy. Karanie więzieniem za posiadanie narkotyków, niezależnie od ich rodzaju i ilości, wprowadzono w 2000 roku przy solidarnym poparciu wszystkich sił politycznych, w atmosferze medialnej paniki podobnej do tego, co dzieje się obecnie. Rozwiązanie to przyniosło więcej szkód, niż pożytku. Na przestrzeni dekady na karę więzienia skazano dziesiątki tysięcy młodych ludzi, niszcząc im kariery i wrogo nastawiając do państwa. Polska stała się europejskim liderem karania za konsumpcję narkotyków, w tym marihuany. Jednocześnie poziom leczenia uzależnień w Polsce jest na najniższym możliwym poziomie – nie spełniamy nie tylko europejskich, ale nawet naszych własnych, żałośnie niskich standardów. Jeżeli chodzi o politykę narkotykową kompromitujemy się na każdym kroku. Podstawowym narzędziem przeciwdziałania narkomanii stało się postępowanie karne. Podobnie jest tylko na Białorusi. Dopalacze są dzieckiem obecnego systemu, o czym nikt nie chce pamiętać. Albo zwyczajnie nie dostrzega tutaj związku przyczynowo-skutkowego. Producenci smart drugs wykorzystują permanentną lukę prawną związaną z istnieniem listy substancji zakazanych. Ponieważ wciąż odkrywane są i syntezowanie nowe środki psychoaktywne, lista nigdy nie będzie kompletna. Zawsze więc możliwe będzie istnienie legalnych narkotyków. A ponieważ nielegalne narkotyki obłożone są surowymi sankcjami prawnymi (więzienie), ludzie sięgają właśnie po legalne, by przechytrzyć system, który im tego zakazuje. Jestem pewien, że gdyby dzisiaj Tusk miał 23 lata, nie paliłby marihuany, bo jej posiadanie mogłoby skończyć się dlań więzieniem. Paliłby Spice kupiony w zamkniętych na jego rozkaz sklepach. Na szczęście nasz premier-liberał żył w czasach komunistycznego zniewolenia, gdy ludowa władza nie karała młodzież za niewłaściwy sposób spędzania wolnego czasu. A już na pewno nie karała za uzależnienie. Dzisiaj Donald Tusk i jego urzędnicy zamiast oprzeć się na naukowej wiedzy i doświadczeniach innych krajów, wolą odwołać się do zakazów i napomnień, wskazywać winnych. Z perspektywy badacza problemu wygląda to groteskowo, ale dzięki histerii wokół smart drugs świetnie sprzedaje się w mediach. Kanabinole i mefedron W pełnej zadufania ocenie polityków Polska z narkotykami i dopalaczami walczy najlepiej w Europie – wpisujemy na listy narkotyków dziesiątki nowych substancji. To, że robimy to bez należytych dowodów ich szkodliwości, bez badań naukowych i ignorując rekom...acje europejskiego systemu ostrzegania, nikogo już nie obchodzi. W ten sposób za narkotyki uznano szereg roślin ozdobnych – posłowie przeczytali bowiem, że są one w składzie dopalaczy. Przeczytali na ich opakowaniach – dodajmy – na których pisze również, że dopalacze to produkt kolekcjonerski. W ten sposób narkotykami stały się niegroźne rośliny, których w dopalaczach w ogóle nie ma. Rząd Tuska wypowiadając wojnę legalnym narkotykom, nie tylko kompromituje się i naraża na śmieszność, ale eskaluje problem. Jest prawem narkotykowej prohibicji, że substancje mniej szkodliwe i znane zastępowane są nowymi, znacznie bardziej niebezpiecznymi. W ten sposób marihuanę oraz amfetaminę zastąpiły smart drugs  – syntetyczne kanabinole i benzylopiperazyna. Gdy ta ostatnia znalazła się na indeksie, pojawił się niezwykle groźny mefedron. Dziś i on jest już zakazany. W międzyczasie lawina doniesień o zatruciach dopalaczami wzrosła, osiągając swój szczyt – niemal każdego dnia pojawiały się nowe przypadki. Dlaczego dopiero teraz? Co wydarzyło się po drodze? Głowią się nad tym dziennikarze, politycy, opinia publiczna. Powstają teorie coraz bardziej spiskowe. Tymczasem odpowiedź jest prosta – jest to następstwo dwóch wspomnianych już nowelizacji ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii, które na listę narkotyków wciągały kolejne dopalacze. Nowelizacji, które choć były kuriozalne, rząd ogłosił swoim sukcesem! W następstwie nowych zakazów, pod tymi samymi nazwami handlowymi, w sklepach zaczęły pojawiać się nowe, groźniejsze, jak się okazuje, środki. Nowe dopalacze zastąpiły więc stare, już zdelegalizowane, i okazały się bardziej szkodliwe. Jeżeli więc mam rację, to przede wszystkim nierozumne działania rządu, a nie producentów dopalaczy, doprowadziły do wybuchu epidemii zatruć, z którą mamy do czynienia. Jest rozwiązanie? Gdy na zjawisko konsumpcji narkotyków odpowiedzią staje się głupia polityka, cierpią na tym obywatele. Gdy szukamy winnych pojawienia się dopalaczy i śmierci z nimi związanych, nie szukajmy ich w mitycznym narkotykowym podziemiu. Spójrzmy raczej na naszych posłów i rząd. Co ciekawe, Tusk ma na podorędziu właściwe narzędzie do reagowania na problem dopalaczy. Rezygnacja z karania za posiadanie narkotyków, możliwe do przeforsowania przy okazji zbliżającej się nowelizacji ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii, stanowi pierwszy, konieczny krok do naprawy sytuacji. Żadne z politycznych stronnictw nie jest jednak takim rozwiązaniem zainteresowane. Politycy trwają w uporze i ignorancji. I dopóki to się nie zmieni, czekają nas kolejne medialne doniesienia o śmierci z przedawkowania oraz dziesiątki tysięcy nowych wyroków pozbawienia wolności dla młodych osób konsumujących marihuanę. A wszystko to okraszone coraz bardziej pompatycznymi zapowiedziami kolejnych ministrów, premierów i prezydentów. Dopalacze dziś okazują się od nich wszystkich sprytniejsze. Ale czy polską klasę polityczną rzeczywiście tak trudno przechytrzyć? Najgorsze w tym wszystkim jest to, że dziś broniąc dopalaczy, bronimy demokracji. Do czego to doszło… *dr Mateusz Klinowski - pracuje w Katedrze Teorii Prawa UJ, współpracuje z Polską Siecią Polityki Narkotykowej Czytaj więcej na: http://hyperreal.info/klinowski-smart-drugs-g%C5%82upia-polityka#ixzz11hGxRwEV
  5. bez komentarza, dawno się tak nie uśmiałem :polew: Polska to jest ciemnogród, a Twoje teorie to jest czysty przykład stereotypowego myślenia, brawo ! I taka rada na przyszłość i weź sobie ją do serca, nie wypowiadam się na tematy o których nie mam pojęcia
  6. Andrzej88

    Lalka 100% :D

    A to w środku nie ma przycisku otwierania drzwi obok klamki? :gwizdanie:
  7. Ktoś się nie wybiera do welmu? :gwizdanie: Trzeba mi zamówić podstawkę pod wzmacniacz... a jakoś ostatnio do biela mam nie po drodze. [br]Dopisany: 07 Październik 2010, 12:46_________________________________________________O kurde, właśnie się rozglądam za gryylem przednim i widzę, że niektórzy się ładnie cenią http://allegro.pl/grill-atrapa-audi-s4-a4-s-line-01-04-pion-chrom-i1256011778.html 700 zł A nówka w aso 400 zł i nawet maja na miejscu:decayed:
  8. Ja przedwczoraj oglądałem "Blow" i całkiem fajny film oparty na faktach a takie są najlepsze:good: Może nie widziałeś :gwizdanie:
  9. U mnie w A4 tego nie czuć, bez różnicy czy pada czy nie Natomiast w służbowej renówce czuć i to bardzo... także ciekawe od czego to zależy
  10. Zarzuć foto, bo ja mam ciemnoszary i to jest swing a nie soul :gwizdanie: Soul jest czarny. Ładnego kotleta odgrzaliście
  11. Wg tego co napisał w dziale "moja a4" ma awx.
  12. Heh... no właśnie... ja kupiłem swoją półtorej roku temu od prywatnego właściciela za 35 tys z przebiegiem 147 tys... oprócz ori ksenonu to golas, ale stan prawie jak nowy środek niewytarty, bez rys, ale na kilku elementach drugi lakier. Właściciel od razu przypadł mi do gustu, ponieważ nie opowiadał tekstów "paaanie, 100% igiełka nic nie stuka nie puka tylko lać i jeździć" tylko rzeczowo i konkretnie mnie o wszystkim poinformował co później znalazło potwierdzenie na przeglądzie. Po jakimś czasie jeszcze pytał czy z samochodem wszystko ok. Takich sprzedawców ze świecą szukać. Od tego czasu włożyłem w ten samochód sporo serca i ponad 10 tys zł na dopieszczanie i doposażanie, bo bardzo mnie cieszy wydawanie na niego kasy... Wiem, że w przyszłości przy sprzedaży nie odzyskam tej kasy, ale nie zamierzam również tego samochodu oddać za bezcen, wolę żeby został w rodzinie. A najbardziej denerwujące są telefony "ile Pan zejdzie z ceny" od osób które nawet nie były na oględzinach W rodzinie jeździ Renault Megane z wolnossącym dieslem 1.9 dti moc 82KM, rocznik auta 2003, przelot aktualny 285 tys... kupiony w polskim salonie i jak na razie ojciec jest jedynym właścicielem, oryginalny lakier na każdym elemencie, technicznie wszystko sprawne, parkingowe wgniecenie na przednich drzwiach. Samochód na prawdę niezawodny, silnik praktycznie niezniszczalny, nigdy nie stanął na trasie, to czy mimo tego za 2-3 lata znajdzie się chętny na auto z przelotem 350 tys? Czy mimo szczerych chęci będzie się dało uczciwie sprzedać to auto? Przecież jeżeli nie ma 1 z przodu to samochód nadaje się na złom
  13. [br]Dopisany: 01 Październik 2010, 08:27_________________________________________________http://www.joemonster.org/art/15228/Jak_powstaja_bezwypadkowe_auta
  14. Ja miałem w kadrze cały samochód bo akurat kończyłem wyprzedzanie busa Ostatecznie mandatu dalej nie dostałem, ale to chyba z powodu, że się NIK dowalil do pszczyńskiej SM Co do tego zdjęcia to masz w miarę łatwą sprawę, bo samochód masz na firmę a zdjęcie twarzy jest nieczytelne, będzie mandat bez punktów Ile załączników dostałeś? Masz też załącznik numer 3 w którym wpisujesz, że nie jesteś w stanie wskazać sprawcy czy tylko zał. 1 i zał 2?
  15. Jak na postoju lub przy delikatnej jeździe stałą prędkością temperatura opada, to termostat do wymiany. Miałem dokładnie to samo, latem wszystko było ok, jesienią trochę opadało, a zimą to w ogóle rzadko kiedy osiągał 90*C a na postoju potrafiło zejść do 60 nawet. Koledzy pewnie doradzą ori termostat, ja kupiłem Wahlera za 30 zł i od pół roku wszystko hula.
  16. Cóż... praktycznie idą równo, BMW nadrabia RWD które zawsze będzie lepsze przy wyższych prędkościach niż quattro.
  17. zobacz na swiatla Było czerwone jak wchodził na pasy, gdyby poczekał te 3sec, to motorek przeleciałby przed nim.... Po prostu znalazł się w niewłaściwym miejscu w niewłaściwym czasie. Aż mu rękę urwało
  18. co ? ... ze drogo ? czy tanio ? czy ze bezwypadkowy grill ? Hehe taka przeróbka profi, że nie zauważyłeś od razu To jest model B6 FL limited edition Powstała 1 sztuka
  19. http://otomoto.pl/audi-a4-C15270812.html :shocked:
  20. wystaw to na allegro/otomoto a nie jakiś ox No i lepszy opis też by się przydał... A co planujesz kupić?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...