Ze wskaźnikiem to jest przynajmniej w mojej B6 niezła jazda. Tzn. wszystko jest ok, wskaźnik najwyraźniej działa prawidłowo, ale wymyślone to jest tak, że aż przekombinowane. Jest widocznie jakiś układ elektroniczny, który na podstawie szacunków zużycia paliwa i przewidywanego dystansu do następnego tankowania reguluje wskaźnikiem poziomu paliwa. I tak: jadę dynamicznie, spalanie wzrasta, przewidywany przez FIS dystans do następnego tankowania maleje i wskazówka jest przesuwana tak, aby wskazywała w baku mniej paliwa. Jadę ekonomicznie (o ile można o tym mówić w przypadku mego auta), albo na trasie, czyli zużycie na 100km jest mniejsze, to komputer oblicza większy dystans który mogę przebyć i automatycznie hop, wskazówka idzie w kierunku wskaźnika pełnego baku. Czy to w każdej B6 tak jest, czy tylko w wersjach amerykańskich (dla idiotów)? Trochę mnie drażni takie cudowanie, zwłaszcza że nie widzę żadnego praktycznego pożytku z niego.