Mi ostatnio się jedna zadomowiła w komorze silnika i jeździła ze 2 dni zanim sie jej pozbyłem. Jeździła ze mną wszędzie, do pracy, na zakupy.. Tak jej było dobrze, że nie chciała franca się wynieść za nic. Jak autem nie jeździłem wstawiałem łapkę na podłogę pod silnikiem i w końcu się złapała.. Na szczęście chyba żadnej elektryki jeszcze nie pogryzła, bo wszystko działa dzięki Bogu. Teraz w garażu 2 łapki mam nastawione non stop i trutkę wysypaną.. Mam nadzieję, że więcej ich nie będzie.