pierdolnął albo pasek od altka albo regulator napięcia czy coś (pytaj kowiego z battalionu - to mu pada raz na rok) zdechł. w momencie jak wyczerpie energie z aku to jest pchanie albo laweta. szczerze wspôłczuję jak na autostradzie...reasumując: brak ładowania i jazda się kończy.
Ale jezeli auto bedzie caly czas odpalone tj nie gaszone to chyba mozna dojechac do celu? Inna sprawa, ze siostrze wkoncu wywalilo sporo diodek na desce juz i auto stoi, na szczescie zjechali za wczasu do jakiegos miasteczka, cos pisali, że poszlo łozysko? W altku ? W pompie od wspomagania? A uj to wie, tez wspolczuje... Juz dawno powinna byc w NL