Nie ma to jak zacząć nowy rok z przygodami. Szczęśliwego 13-stego stycznia o 5:00 rano po uruchomieniu silnika słychać było bardzo głośno pompę wspomagania. Po dolewce płynu wszystko ucichło i podjąłem próbę pokonania trasy 10km. Finalnie na tej trasie robiłem z 5 dolewek. W drogę powrotną już nie męczyłem pompy i eska wróciła podczepiona na linie. Po wstępnej diagnozie okazało się, że winowajcą był sparciały wąż idący po podłużnicy od magla do chłodniczki na pasie przednim. Udało się dziada zakuć bo dostępność nowego jest żadna.
Chcąc mieć jeden problem z głowy zacząłem kompletować kolejne węże z układu wspomagania. Pozostał jeszcze do zamówienia jeden idący od zbiorniczka w stronę pompy. Po jego zakupie będzie montaż nowych elementów.
W związku z tym, że po wlaniu płukanki do paliwa pojawiła się pod pełnym obciążeniem jedna czkawka postanowiłem wymienić świece. Zostawiłem już takie jak był założone wcześniej czyli NGK PFR7Q. Szkoda tylko bo stare miałem Made In Japan. Te już są niestety Thailand... Przy wymianie świec sprawdziłem od razu kompresję. Cztery baniaki wykazały 11,5, dwa pozostałe 12,5.
Zbierane są jeszcze graty na swap przednich hebli. Padło na leciwe już zaciski ale jak dla mnie ładnie pasują do tego modelu. Na półce leżą już:
- zaciski Brembo Z18
- łożyska FAG
- piasty z A6 C5 V8 dłuższe o jakieś 6mm
Do montażu wraz z jednym elektrozaworem wpadnie również taki wężyk powietrzny
Do lakiernika została zawieziona przy okazji lotka na tylną klapę. Niestety nie jest to oryginał
Z racji tego, że obecny zbiorniczek robi się już nijaki to dopadłem coś nowego. Jest to duży element pod maską, więc musi ładnie wyglądać.