Witam! Chciałbym opisać co mnie spotkało w ostatnim czasie i zapytać Was jak ewentualnie ugryźć temat. Umówiłem się na wymianę świec żarowych w warsztacie do którego do tej pory jeździłem. Pech chciał że urwał się gwint na świecy. Mechanik podjął się że wykręci świecę. Zostawiłem auto, na drugi dzień nie kontaktował się ze mną a mnie nie było na miejscu. Po dwóch dniach dzwonię czy zrobił - odp że zrobił. Odebrałem auto zapłaciłem za 4 świece Beru + 100zł za robotę. Oczywiście bez rachunku. Na następny dzień gdy miałem więcej czasu zacząłem oglądać co tam namodził no i widzę: jedna świeca jest stara a nie nowa, widzę nową uszczelkę pod głowicą
Pojechałem do niego i zaczął się motać że w nowej świecy uszkodził mu się gwint i takie tam... Kupił nową świecę, wymienił ale mam na niej przedmuch. Postawiłem go przed faktem że jadę do innego warsztatu i naprawiam auto na jego koszt na co przystał. W drugim warsztacie wstawili adapter w gwint ale tak krzywo partach rozwiercił gniazdo że dalej jest przedmuch. Mają jeszcze z tym walczyć ale nie mam już nerwów, nie wiem jak to się skończy i jak mam dochodzić swoich praw. Proszę o jakieś ewentualne sugestie koledzy...