Ostatnio nasi pracownicy mieli wypadek z nieswojej winy, opisze zdazenie:
Wracajac w nocy z wawy jechali sobie za tirem jakieś 80-70km/h z naprzeciwka jechał koleś osobówką a za nim TIR, (z relacji swiadków wynika że role sie odwróciły - koles osobówka wyprzedził tira i schamował go do 50-60), kierowca tira zaczął manewr wyprzedzania ale osobówka nie dawał sie wyprzedzac i ciagle sie równa ła prędkoscia z tirem(podobno ten manewr trwał z 500metrów) koles chciał chyba by tiry poszły na czołówke, ale w ostatniej chwili puscił go przed siebie, jednak zawadzil o naczepe... (predkosć pewnie ok 90km/h) noi chcać nie chcąc tiry z naprzeciwka mineły sie a samochód blokujacy obrócił sie sie o 180 stopni i wleciał tyłem z impetem w nasz samochód. Oczywiśćie dwa auta rozwalone na maxa(zdjeć nie będe wstawiał). Fartem nikomu sie nic nie stało poza solidnymi siniakami, w naszym aucie deska połamana). jadacy za nami kierowca też minilamnie pocałował dupe(ale tutaj to jak przytarcie na parkingu) Noi wynikł problem
Zaden z tych "scigajacych" sie kierowców nie przyznał sie do winy odmawiając przyjecia mandatów, sprawe skierowano do sądu, my jako poszkodawani musimy czekać teraz na rozprawe. Ubezpieczenie mamy w HDI a tam powiedziano nam że musimy czekac do rozprawy, a na finał tego zajscia mozemy czekać i 3 lata, a po 3 latach to auto będzie w stanie dobrym warte moze 4tys:facepalm: to ile odszkodwanie wyjdzie:facepalm:
Moze być tak że OC sie wypchnie plecami do nas za to że nie została szkoda przyjeta?? W ogóle co tu zrobić w takiej sytuacji??
Na zdrowy rozum kierowca osobówki jest winny, ale według prawa skoro cieżrówka nie dała rady wyprzedzic to powinna sie schować, juz nie komentuje zachowania tego idioty(świadkowie mu ostro pojechali po psychice pare minut po wypadku widząc jego zachowanie na drodze)...