Witam Wszystkich!
Niedawno przepalił mi się palnik xenonowy. Wymieniłem i jakiś czas później (tydzień, dwa) padła mi przetwornica w jednej z lamp. Szukając zakładu, który naprawi mi przetwornicę trafiłem na taką opinię:
Podobno te nasze przetwornice padają z powodu montowania złych palników, niekompatybilnych. Czyli np. chińskich, podrób philipsów, których jest masa na rynku, a nawet oryginalnych żarników philips lub osram. Ponoć technologię produkcji żarników mają opatentowaną tylko te dwie firmy i wszystko inne, w tym Xenotec, które kupiłem, są niekompatybilne ze względu na inne parametry (gazy, cisnienie, temperatura itd.), co powoduje padanie niektórych przetwornic. Moje są ponoć wyjątkowo wrażliwe (Valeo 4-pinowe, rok '03) i da się je naprawić, ale ponoć jeśli nie zmienię żarnika to znowu padnie. W przypadku oryginalnych osram i philips chodzi o to, że teraz produkuje się żarniki z obniżoną zawartością rtęci czy bez nawet, przez co charakterystyka takiej żarówy jest również inna od tych produkowanych np. w roku 2003. I tak w przypadku osram jest ok. 80% szans, że nie zniszczą przetwornicy, a te drugie dają tylko 50%. Pełnej kompatybilności nie mają już żadne żarniki.
Przy naprawie koleś zakłada jakiś nowszy, usprawniony układ, ale ponoć jeśli nie wywalę tych Xenoteców, to prawdopodobnie przetwornica znowu padnie.
Koleś sprawiał wrażenie ogarniętego, mówił tak, jak by faktycznie miał sporą wiedzę na ten temat, poradził mi też żebym wyjął drugi palnik, póki przetwornica działa, bo na bank padnie, ale teraz tak się zastanawiam czy przypadkiem nie naopowiadał mi tego żeby "zabezpieczyć się" przed ewentualną reklamacją, bo wie, że naprawa nie daje pewności, że będzie to działać dłużej niż miesiąc.
Co myślicie? Palnik ma jakiś wpływ na przetwornicę?