Jestem kompletnie zdezorientowany. Na zewnątrz 30+ stopni, pojeździłem po mieście (wielkich korków nie było. ale czasem się postało), tak z paręnaście km. Wracam do domu, podnoszę maskę przy uruchomionym silniku, a wentylator chłodnicy silnika stoi (!). Przez całą drogę miałem włączoną klimę, a wskazówka temperatury stała cały czas po środku. Możliwe, że wentylator klimy skutecznie schładzał silnik i przez to drugi nie musiał się załączyć? Nie mam innego wytłumaczenia, a już zaczyna brakować mi pomysłów, co zrobić, żeby ten [głupi] wentylator się zakręcił i potwierdził, że działa. Przedwczoraj trzymałem go 15min na parkingu i też nic.
Może po prostu olać temat i wierzyć, że skoro wentylator klimy już działa, to wymiana rozwiązała problem obu wentylatorów?