Jako, że powitalni prawie nikt nie czyta, pozwolę sobie nieco powtórzyć moja historię z A4. Nie jest długa. Trwa 2 lata. Oto ona:
Jesienią 2017 szukałem auta na zimę. Po zimie miało iść na sprzedaż. Wymagania nie były wygórowane:
nie diesel
przyzwoita ilość miejsca dla 2 dorosłych i 1 dziecka
budżet do 5000 zł
raczej bez rdzy i bez szpachli
miejsce zakupu w promieniu maks. 100 km od Lublina
Kilka tygodni minęło na przeglądaniu lokalnych ogłoszeń głownie z Fabiami i Focusami. Obejrzałem nawet jednego Forda. Po jakimś czasie pojawiło się A4 B5 na terenie Lublina. Pojechałem obejrzeć i stwierdziłem, że jest to bardzo ciekawe i przyjemne auto. Nie kupiłem go jednak, gdyż karoseria była ulepiona przez jakiegoś artystę rzeźbiarza, co było w brew punktowi nr 4. Po tych oględzinach skupiłem się bardziej na A4 w ogłoszeniach. Za kilka dni pojawiło się kolejne B5 z 1995 r z wolnossącym 1.8. Spełniało kryteria i wróciłem nim do domu. Ku mojemu zaskoczeniu ten egzemplarz kompletnie nie miał nawet nalotów korozji od spodu. Miałem porównanie głownie do samochodów japońskich, więc szok był dość duży. Jak się później okazało Audi przeważnie tak ma. Zimowóz tak mi i żonie podpasował, że został z nami do bieżącej (2019) jesieni. Przez 2 lata poprawiłem wiele mankamentów zarówno technicznych jak i wizualnych.
Ponieważ zimą dość często jeżdżę w góry, pojawił się pomysł zakupu samochodu z napędem na 4 koła. Wybór kolejnego A4 (tym razem quattro) stał się oczywistym. Będąc już bardziej świadomy, zacząłem poszukiwania poliftowego B5 kombi z 1.8T. Tym razem auto miało zagościć w domu na długo, więc miało spełniać wyższe kryteria niż tylko tymczasowy zimowóz. Obejrzałem jeden egzemplarz od handlarzy. Nawet miałem ochotę go kupić, ale nie za cenę, którą oni proponowali. Jako drugi trafił się egzemplarz od prywatnego użytkownika (drugiego w kraju). Jak się później okazało, ten przyjechał do nas ze Szwajcarii. Sprzedający nie miał nic do ukrycia. Nawet przyjechał do mnie do garażu na kanał i spędziliśmy tam 2 godzinki "prześwietlając" auto i przyjemnie dyskutując. Tego dnia dość obficie padał śnieg, więc była to okazja również do przetestowania napędu w zimowych warunkach. Po oględzinach dałem sobie czas na zastanowienie i po kilku dniach umówiliśmy się na podpisanie umowy sprzedaży. Tak stałem się posiadaczem A4 B5 Avant Quattro 1.8T APU z 1999 roku o przebiegu 255000 km, który (jak pokazywała historia serwisowa ze Szwajcarii) był raczej wiarygodny.