wczoraj odpalilem samochod po czym zauwazylem ze kontrolka ladowania nie zgasla, zatrzymalem sie i zauwazylem ze obroty na biegu jalowym troche faluja, ale pojechalem dalej bo nie mialem czasu sie zatrzymac, po jakichś 15 km konrolka aku zgasla, wiec pomyslalem ze juz mu przeszlo ze jakas chwilowa usterka, dojechalem do celu zgasilem samochod i odpalilem kilka godz pozniej po czym konrolka ladowania zgasla normalnie wiec jade i po kilku km zaswiecily sie kontrolki od abs i esp, wiec zgasilem samochod i chcialem odpalic ale mi sie juz nie udalo, chyba za slaby akumlator juz byl, wiec poszedl na popych, jade dalej ale z kazda minuta bylo coraz gorzej przestawaly swiecic swiata nie dzialaly zegary i nawet samochod nie chcial jechac robil sie coraz slabszy ledwo dotoczylem sie na jakis parking.
mierzylem napiecie i alternator nie laduje bo aku na odpalonym pokazuje ok 11.6V, co ciekawe kontrolka aku sie nie swieci, jedynie jak przekrece kluczyk to po jakims czasie wyskakuje kontrolka od abs i esp.
co moze byc padniete? regulator napiecia? mozna to jakos sprawdzic?