Zdecydowanie się nie zgodzę. Uogólniasz (oprócz wczesnych Vłek 2,5TDi bo to faktycznie porażka). Nie bierzesz pod uwagę przebiegów jakie robią Audi/VW a Japońce. Kupując auto używane wszystkie przebiegi mają podobne - a realnie kręcone. Jak kupisz zajechany motor to nie ma co się potem dziwić że pada - wszystko ma swoją wytrzymałość.
Szklanki - tak, walą, jak ktoś nie dbał o olej. A po za tym najczęściej walące szklanki to nie ich wina tylko wina słabego ciśnienia oleju (c**jowy olej, zajechana pompa oleju itp). Za to w Honadach trzeba kasować luzy. Jeden woli rozwiązanie bezobsługowe, inny obsługowe.
Po za tym "serwisuje na dwornie" swoje Audi, ojca Toyotę i kumpla Hondę Civic (wcześniej V gen, potem VII gen). Śruby w zawieszeniu to jedna wielka pomyłka w japońcach. Nie ma takiej co by nie zardzewiała i się nie ukręciła podczas wymiany. Robiłem ostatnio wymianę tulei wahacza w ojca toyocie - konstrukcja taka że trzeba było użyć szlifierki i ciąć śruby bo nie było opcji wyjęcia wahacza. Nie wspomnę już o za***istym umiejscowieniu alternatora który się wysypał. Grzebiąc przy Audi wiem że wszystko jest pomyślane i jakoś rozsądnie przemyślane - mam szczerą przyjemność przy majsterkowaniu w Audi. Jak mam grzebać przy japońcu to jestem chory bo wszystko jest zrobione na złość.