Ładne fotostory. Szkoda tylko ,że kolega który je robił, wykonał tą naprawę nie do końca właściwie. Generalnie to nie czepiam się tego rodzaju postów, bo ich twórcy na ogół chcą podzielić się swoimi doświadczeniami a czasami nawet i wiedzą w zakresie danego tematu. Tu niestety tej wiedzy troszkę zabrakło. Ale do rzeczy. Wymiana któregokolwiek z wahaczy nie polega na uniesieniu auta, odkręceniu starego, zakręceniu nowego i opuszczeniu auta. Tak wykonana naprawa skutkuje przedwczesnym zużyciem ów wahacza. Dlaczego ? Ano dlatego, że w "tej" pozycji (auto uniesione, zawieszenie rozciągnięte na maxa) to nie jest normalne położenie w którym wahacze pracują. Dlatego należy przykręcić śruby delikatnie, tak aby wahacz "siedział" na swoim miejscu a następnie trzeba opuścić auto. "Pobujać" rytmicznie autem, tak aby wahacze wykonały kilka ruchów w górę i w dół. Następnie bez podnoszenia auta, wejść pod spód i przykręcić odpowiednią siłą wszystkie śruby wahacza.
Przy tak dokonanej naprawie mamy pewność, że wahacz w normalnym położeniu zawieszenia nie jest poddany zbędnym siłom na skręcanie. Zaowocuje to większym przebiegiem do kolejnej naprawy.
No to by było na tyle jeżeli chodzi o moje wymądrzanie
Życzę wszystkim udanej wymiany wahaczy :>