Rok temu sprzedawałem Corrado. W ogłoszeniu cena 13tys. Gość dzwoni i pyta o czy stan auta zgodny z opisem - tak. Ile do oddania - 12,5tys. Przyjechał spod Wrocławia na Podlasie, obejrzał auto, wyłożył bez targowania 12,5tys i pojechał. I gdzie tu targowanie?
Kupowałem Aczwóreczkę, pytam ile do oddania 26,5tys (w ogłoszeniu 26,9tys), zajechałem, obejrzałem i bez targowania kupiłem. Skoro podał kwotę do oddania, a stan auta jak w opisie i na zdjęciach, to nie będę stał i jęczał żeby jeszcze spuścił.
Co innego jak gość do słuchawki jęczy, bo i tacy dzwonią.